Nakarm lemura – poszukiwani sponsorzy zwierząt

Kiedyś lew trząsł całą dżunglą. Szybko musiał jednak zrozumieć, że tym światem rządzą pieniądze. By sponsora do siebie zwabić, swój wizerunek postanowił ocieplić. Królewski majestat co prawda gdzieś znikł, ale wpływy wciąż zachowane – finansowe, rzecz jasna. – Część zwierząt, które dla potencjalnych sponsorów są może mniej atrakcyjne, co wcale nie oznacza, że nie są atrakcyjne, jeszcze oczekują na swoich sponsorów – informuje Grzegorz Marzec, zastępca dyrektora Śląskiego Ogrodu Zoologicznego.

Z ponad 2,5 tysiąca mieszkańców chorzowskiego ZOO sponsora udało się zdobyć zaledwie ponad setce. Bo czas mecenatu już dawno minął. – Chcemy tym zwierzątkom pomóc. Są nam bardzo potrzebne. My sami wychowywaliśmy się przecież w tym zoo – mówi Andrzej Stania, były prezydent Rudy Śląskiej.

Hipolit i Hamba już ponad 45 lat są towarzyszami doli i niedoli. Sponsora jednak nie było i nie ma. W jego znalezieniu hipopotamom nie pomogła nawet kąpiel. Dlatego, wiedza jak sponsora złapać przekazywana jest tu z pokolenia na pokolenie. W trudnych realiach pomóc ma im twardo stanąć na nogi. – Z niego może wyrosnąć śliczny cap, który będzie na pewno dawał dużo radości dzieciakom, które przyjdą do zoo – zapewnia Diana Rumińska.

Wówczas to właśnie wsparcie sponsora samopoczucie capa mogłoby znacząco poprawić. Jak to zrobić? Metody zwracania na siebie uwagi są różne, wielbłądy papugować postanowiły niedźwiedzia. – Kochane wielbłądy jak misie, przywiązują się do ludzi, po prostu jak misiu – stwierdza Irena Lis, opiekunka wielbłądów.

Wielbłąd na razie sam sponsorów nie miewa. Na wsparcie ciągle czekają także wszystkie lemury. – My po swojemu nazywamy go grubym, ponieważ jest to jedyny lemur, akurat samiec, który charakteryzuje się wyjątkowym, że tak powiem biustem, co jest dziwne u samca – mówi Aleksandra Będkowska, kierownik sekcji małpy, drapieżne, kopytne.

We wszechobecnej dziś popkulturze jak się okazało nawet w zoo, by zwrócić na siebie uwagę trzeba szokować.