Sytuacja w Egipcie; manifestacja pod hasłem Dzień odejścia

Wykrzykują antyprezydenckie hasła, powiewają egipskimi flagami. Według arabskiej telewizji al-Dżazira, wśród protestujących pojawił się sekretarz generalny Ligi Arabskiej Amr Mussa, a także wielu znanych egipskich aktorów, pisarzy i muzyków. Przed południem plac Tahrir wizytował członek reżimu Mubaraka, wicepremier-minister obrony Mohammed Hussein Tantawi. Najwięcej ludzi zmierza na demonstrację mostem, prowadzącym bezpośrednio w kierunku placu. Tworzą się kolejki, bo każdy jest dokładnie sprawdzany przez żołnierzy. Na razie sytuacja jest spokojna, nie dochodzi do zamieszek – relacjonuje specjalny wysłannik Polskiego Radia Michał Żakowski.
Opozycjoniści obawiają się jednak ataków tajnej policji. Na drugim moście, który prowadzi do placu od strony Muzeum Egipskiego, stoi niewielka grupa zwolenników prezydenta. Pojawiły się też uzbrojone w kije i noże bojówki zwolenników obecnej władzy. Kilkuset zwolenników Mubaraka zmierza na kairski plac Mustafa Mahmud. Jest on położony na przeciwnym brzegu Nilu w stosunku do placu Tahrir, na którym znajdują się opozycjoniści. Zwolennicy Mubaraka powiewają flagami narodowymi, rozlegają się też strzały z karabinów na wiwat.
Na placu Mustafa Mahmud ma się odbyć manifestacja zwolenników prezydenta. Ma w niej wziąć udział kilka tysięcy osób. Opozycjoniści zapowiadają, że ruszą na pałac prezydencki, jeśli Hosni Mubarak natychmiast nie ustąpi. Pałac jest oddalony o kilkanaście kilometrów od placu Tahrir. Na ulicach, prowadzących do pałacu stoją czołgi, a żołnierze rozciągnęli zasieki z drutu kolczastego. Demonstracje odbywają się także w innych dużych miastach Egiptu. Według szacunków, w całym kraju demonstruje kilkaset tysięcy ludzi.
Hosni Mubarak oświadczył w jednym z wywiadów, że jest gotowy zrezygnować w każdej chwili, ale obawia się, że wywoła to w kraju jeszcze większy chaos. Dlatego zamierza oddać władzę dopiero przez wrześniowymi wyborami. Jeden z nieformalnych przywódców protestu Mohamed ElBaradei poinformował tymczasem, że w wraz z przedastawicielami opozycji pracuje nad nową egipską konstytucją. Według ElBaredei’a, rozmowy z obecnymi władzami w sprawie przyszłości mogą rozpocząć się dopiero po odejściu prezydenta Hosniego Mubaraka.
Administracja Baracka Obamy naciska na szybkie odejście Mubaraka. Według amerykańskich mediów, Biały Dom prowadzi rozmowy na ten temat z przedstawicielami władz w Kairze oraz z gipskim wojskiem. Przemianami mieliby kierować obecny wiceprezydent Egiptu Omar Suleiman, szef sił zbrojnych generał Sami Enan oraz minister obrony Field Marshal Mohamed Tantali. Tymczasowy rząd Egiptu miałby zaprosić przedstawicieli Bractwa Muzułmańskiego i innych organizacji opozycyjnych do pracy nad nowym systemem wyborczym. Według agencji Assiociated Press, plan szybkiego odsunięcia od władzy prezydenta Mubaraka i stworzenia rządu tymczasowego jest jednym z kilku wariantów, o jakich administracja Baracka Obamy rozmawia z przedstawicielami władz w Kairze oraz egipskim wojskiem. W tej chwili trudno przesądzić, czy plan ten zostanie zrealizowany.
Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża skarży się, że jego pracownikom medycznym w Egipcie utrudnia się dotarcie do osób rannych w zamieszkach. Według danych MKCK, ciągu ostatnich 48 godzin w starciach w tym kraju zginęło dziewięć osób, a około 900 zostało rannych. Jak podkreśla Czerwony Krzyż, w wielu miejscach Egiptu wciąż trwają zamieszki i poszkodowanych jest coraz więcej.
Organizacja informuje też, że setki podróżnych koczują w strefie lotów międzynarodowych na lotnisku w Kairze. Pracownicy Czerwonego Krzyża rozdają im posiłki i udostępniają za darmo telefony komórkowe, z których turyści mogą zadzwonić do rodzin. Organizacja zapowiada transporty z pomocą dla Egipcjan w ciągu następnych dni. Pierwszy ma trafić do trzech tysięcy potrzebujących z Kairu i innych miast. Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża wezwał władze Egiptu i uczestników protestów, aby działali z poszanowaniem życia i godności człowieka.
Premier Donald Tusk apeluje, by Polacy powstrzymali się od wyjazdów do Egiptu. Szef rządu, który przebywa na unijnym szczycie w Brukseli, powiedział, że Polska jest przygotowanana do ewakuacji naszych obywateli, gdyby sytuacja w Egipcie wymknęła się spod kontroli, na przykład gdyby zamknięto egipską przestrzeń powietrzną. Wtedy – powiedział – trzeba będzie używać samolotów wojskowych.
Premier odradził też bardzo zdecydowanie wyjazdy do Egiptu. “Sytuacja jest tam groźna, wyjeżdżanie tam nie ma dziś sensu” – powiedział Donald Tusk. Wyjaśnił, że nie można będzie zapewnić wszystkim ewakuacji, gdy każdego dnia do Egiptu wybierają się kolejne grupy turystów. Według naszych obliczeń w lutym wybiera się tam do 8 tysięcy Polaków – powiedział premier.
Donald Tusk dodał, że nie tylko Polska nie będzie w stanie ewakuować z Egiptu swoich obywateli, ale nikt nie będzie w stanie tego zrobić. Zwrócił uwagę, że jest ograniczona ilość lotnisk, samolotów. “Wystarczy powiedzieć, że jeśli dziś jest to około 100 tysięcy turystów ze wszystkich krajów, to wyobrażacie sobie państwo, co może się dziać na tych wszystkich lotniskach typu południowe Włochy, Cypr, a więc tam, gdzie trzeba wytransportować turystów, dlatego jeszcze raz apeluję o wstrzymanie się z wyjazdami do Egiptu” – zaznaczył premier.