Kolejarze protestowali w Katowicach

Trzy największe centrale związkowe, działające w branży kolejowej, zorganizowały pikietę przeciwko polityce rządu, dotyczącej polskich kolei. – Chcemy dotrzeć do pasażerów kolei z informacją na temat sytuacji w branży. Kolejarze, a wraz z nimi klienci kolei, po raz kolejny zostali oszukani przez rząd. Jeszcze nie tak dawno, po grudniowej wpadce rozkładowej, obiecano nam kompleksowe rozwiązania dla kolei. I znowu skończyło się tylko na obiecankach i kosmetycznych zmianach personalnych – mówił jeszcze przed pikietą Henryk Grymel, szef kolejarskiej Solidarności.
Zgodnie z zapowiedziami organizatorów pikieta miała charakter informacyjny i nie wiązała się z żadnymi utrudnieniami dla pasażerów. Związkowcy zgromadzili się na placu przy ulicy Andrzeja w Katowicach. Kolejarze wymachiwali flagami, skandowali, przynieśli nawet czarną trumnę. – Warto spojrzeć na trumnę, to wyrazisty symbol, ona przyszła do kolejarzy – mówili związkowcy – ten burdel kolejowy w grudniu, nie był winą kolejarzy, maszynistów, dyżurnych ruchu, a to nas wyśmiali za ten eksperyment – dodawali.
Kolejarze zagrozili również, że sytuacja na kolei może się zakończyć strajkiem generalnym. – Wiele razy wyciągaliśmy rękę do władz i wielokrotnie ta ręka była skopana. Jedyną możliwością jest strajk generalny! Strajk nie będzie wymierzony w pasażerów, ale dla ich dobra, dla ich dojazdów do pracy, do szkoły – krzyczeli związkowcy.
Ewentualny strajk może się odbyć za półtora miesiąca, na początku kwietnia.