Nowe, plastikowe legitymacje do spowiadania i odprawiania mszy

Skąd pewność, że osoba w sutannie to na pewno ksiądz, a nie ktoś przebrany za duchownego? Różnica bywa ledwie dostrzegalna więc i Kościół zaczął się bronić. Orężem im i zbroją legitymacja kapłana. – Każdy mógłby się za księdza przebrać. W tym momencie ja – mając taką legitymację – mogę pokazać np. proboszczowi, który mnie nie zna, że jestem księdzem, i że mogę msze odprawiać – tłumaczy ks. Jarosław Kwiecień, rzecznik Diecezji Sosnowieckiej.
Plastikowa karta – kapłański paszport – pewność dla wiernych, że zgodnie z prawem ksiądz ich wyspowiada. I choć zwykle przykład z góry idzie, to tym razem przyjechał, ale raczej nie z góry.
To kontrolerom w autobusach codziennie dziesiątki spowiadać muszą się gorliwie: że mają, ale nie skasowany lub tak naprawdę to już wysiadali. Ciężka praca, ale jest legitymacja. – Są takie przypadki, że pasażerowie przyglądają się zdjęciu albo sprawdzają czy faktycznie jest mój podpis – mówi Arkadiusz Labrowski, kontroler KZK GOP.
Księżom się wierzy i ich zdanie ceni. Choć zwykle to nie szata zdobi, to w wielu przypadkach na pewno pomaga. Policyjne kartoteki o ‘niby-księdza’ nieraz już się wzbogaciły. Niewzbudzający podejrzeń mężczyzna w odpowiednim stroju odwiedzał sklepy i nie na niby je okradał. – Mężczyzna kilka razy w sklepie pojawił się właśnie w sutannie księdza i kradł sprzęty radiowo-telewizyjne – informuje podkom. Jacek Pytel, KMP w Katowicach.
Choć to naganne – takie podszywanie – to dla niektórych zupełnie zrozumiałe. W karnawale, czy też nie – człowiek przebrany, to człowiek uradowany. – Wiąże się to z dzieciństwem. Dużo jest osób, gdzie np. panie nie były ubrane za królewny, to teraz jako osoba dorosła może na takim balu wystąpić – wyjaśnia Gabriela Fert, wypożyczalnia strojów “Kopciuszek”. I teraz tylko na balu będzie mógł się spełnić ksiądz-przebieraniec.