Bahrajn: Demonstranci wrócili plac Perłowy
Organizatorzy nie byli pewni, czy przyjdzie wiele ludzi w obawie przed reakcją policji, która przed południem rozpędziła manifestantów gazem łzawiącym i gumowymi kulami; wielu z nich trafiło do szpitala. Tym razem jednak to funkcjonariusze opuścili plac, a demostranci robili zdjęcia kilkudziesięciu odjeżdżającym wozom policyjnym. Rano policja zajęła na placu Perłowym miejsce wojska, które z kolei zajęło ten rejon Manamy podczas pacyfikacji czwartkowej manifestacji. Zginęły wówczas 4 osoby, a 231 zostało rannych.
W południe rząd wydał oświadczenie, w którym poinformował, że następca tronu, książę Salman, nakazał natychmiastowe wycofanie wojsk z ulic. Zgodnie z jego rozkazem, porządku ma pilnować policja. Te decyzje z radością przyjęła szyicka opozycja, która wcześniej odmówiła podjęcia rozmów z księciem Salmanem, żądając najpierw dymisji rządu i wycofania wojska z ulic stołecznego Manamu. Mimo to największy związek zawodowy w Bahrajnie wezwał pracowników do wzięcia udziału w strajku generalnym, który ma zacząć się jutro.
We wczorajszych walkach na ulicach Manamu zostało rannych co najmniej 120 osób. Wojsko otworzyło ogień do demonstrujących, którzy wracali z pogrzebów szyitów zabitych podczas wcześniejszych zamieszek. Zamieszki w Bahrajnie trwają już niemal tydzień.
Przeciwko korupcji i bezrobociu protestują też tłumy w Jemenie; tam demonstranci domagają się ustąpienia prezydenta Alego Abdullaha Saleha. Policja otworzyła do nich ogień. Jak podaje telewizja Al Dżazira, kilka osób jest rannych.
Wczoraj w Adenie podczas starć z policją zginęły cztery osoby. Funkcjonariusze, którzy rozpędzali demonstrantów, zaczęli do nich strzelać. W Taizie w tłum rzucono granat; zginęła jedna osoba, wiele jest rannych. Liczne demonstracje odbyły się również w innych miastach; tylko w Sanie na ulice wyszły dziesiątki tysięcy ludzi.
W ostatnim tygodniu w starciach w Jemenie zginęło łącznie 11 osób.
Z kolei w centrum Algieru policja rozbiła manifestację zorganizowaną przez opozycję na placu 1 maja, gdzie tydzień temu tysiące demonstrantów starły się z funkcjonariuszami. Dziś policja otoczyła kilkuset manifestantów i zablokowała dojście do placu kolejnym protestującym.
Opozycja zamierza wyjść też na ulice miasta Aran. Władze poinformowały, że nie wydały zgody na manifestacje. Demonstracja ma odbyć się dziś również w Omanie, na jej przeprowadzenie zgodziły się jednak lokalne władze.
Protestujący chcą ustąpienia prezydenta Abdelaziza Boutefliki. Powód jest ten sam co w Egipcie i Tunezji – wysokie bezrobocie, brak mieszkań i rosnące ceny.
W ostatnich starciach z policją w Algierii zginęły 3 osoby. Prezydent Bouteflika zapowiedział zniesienie do końca miesiąca stanu wyjątkowego wprowadzonego 19 lat temu.