Al Jazeera: Maskara na ulicach Benghazi
Biznesmen, który nie chciał podać nazwiska w obawie o swe bezpieczeństwo, powiedział katarskiej telewizji, że w mieście doszło do wielkiej masakry. Wszędzie słychać strzelaninę, a na ulicach jest dużo wojskowych patroli i blokad. Wojsko i policja skoncentrowały się na południe od rejonu, gdzie ludzie demonstrowali przed gmachem sądu. Słychać było stamtąd gwałtowną strzelaninę.
Szpitale są pełne zabitych, rannych i kontuzjowanych, którzy uciekli spod kul. Lekarz ze szpitala w Benghazi powiedział telewizji al Jazeera, że wojsko strzelało do tłumu z karabinów maszynowych o dużym kalibrze i prawdopodobnie z moździerzy. Wskazują na to ciężkie, rozległe obrażenia ofiar, które wczoraj napływały do szpitala falami. Wśród rannych nie było ani jednego policjanta, czy wojskowego – byli to sami cywile w wieku od 13-tu do 35 lat.
Informacje, które docierają z Libii, są sporadyczne, bo władze całkowicie kontrolują media, a zagraniczni dziennikarze są pozbawieni możliwości relacjonowania zamieszek. Reżim Muammara Kaddafiego odciął wczoraj dostęp do internetu, a nawet wyłączył prąd w wielu miejscach w kraju. Do starć demonstrantów z siłami bezpieczeństwa dochodzi przede wszystkim w Bengazi, głównym ośrodku opozycji. Zamieszki odnotowano także w Adżdabiji. Pułkownik Muammar Kaddafi jest najdłużej rządzącym obecnie władcą na świecie. Przejął władzę w Libii wyniku zamachu wojskowego w 1969 roku.