W Walii już drugi dzień nie jeżdżą pociągi
Dyrekcja Arriva Trains oświadczyła, że jest zawiedziona postawą walijskich kolejarzy, którzy odrzucili “szczodrą ofertę podwyżki”. Związek zawodowy maszynistów Aslef podkreśla jednak, że jego członkowie w Walii otrzymują od Arrivy niższe pensje niż jej pracownicy w Anglii. Podczas pierwszego dnia strajku, w niedzielę, na części linii kursowały pociągi wahadłowe, utrzymując minimum połączeń. Dziś chętnych do pracy mimo strajku ma być mniej i protest sparaliżuje większość z 900 połączeń w Walii, w tym do dwóch przystani promów pływających do Corku i Dublina w Irlandii. Arriva nie przewiduje żadnych rozwiązań awaryjnych, jak choćby autokarów kursujących od stacji do stacji.
Zakłócenia w ruchu będą o sobie dawać znać również jutro, już po oficjalnym zakończeniu przestoju. Pracodawca wydał komunikat, w którym twierdzi, że chce znaleźć wyjście z dysputy, związkowcy – że przepraszają pasażerów, ale wyczerpali inne możliwości.