Nowa wizja PKP, do gry wchodzą Koleje Śląskie

O komfort podróżnych walczą przewoźnicy, a wraz z przewoźnikami zarząd województwa. Jednak walkę prowadzą też między sobą. – Problem jest w tym, że ludzie na samym dole nie mają żadnych informacji. Dowiadujemy się z mediów: albo będą cięcia, albo nie będzie cięć. Marszałek da pieniądze, nie da pieniędzy. To jest nie do przyjęcia dla ludzi, którzy na co dzień przychodzą do pracy – wyjaśnia Lidia Ziaja, Związek Zawodowy Kolejarzy przy PR Katowice. Taka atmosfera na kolei panuje od kilku tygodni. Zamiast myśleć o podróżnych, myślą o tym czy nie stracą pracy. – W momencie gdy wyczerpie nam się zamówienie ze strony urzędu marszałkowskiego, a jest planowane przejęcie całości połączeń przez Koleje Śląskie. Wtedy nie ma uzasadnienia ekonomicznego i zakład zostanie zlikwidowany – stwierdza Przemysław Gardoń, dyrektor Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.
W urzędzie marszałkowskim przekonują, że jeśli nawet, to z pewnością nie w tym roku. Za dwa lata ma odbyć się przetarg na usługi przewozowe, w którym będą startować prywatne firmy w tym giganci z zachodu. Przewozy Regionalne zmierzą się z konkurencją. – Pod warunkiem, że będą świadczyły usługi przewozowe o wysokiej jakości i racjonalnej cenie. My z takim przewoźnikiem chcemy współpracować, natomiast nie chcemy dokładać do czegoś, co nas nie satysfakcjonuje i czego koszty nie są da nas transparentne – podkreśla Łukasz Czopik, sekretarz zarządu województwa śląskiego. Dla urzędu marszałkowskiego koszty – dziesiątki milionów złotych rocznie – to zdecydowanie za dużo, dlatego urzędnicy stawiają sprawę jasno. Przewozy Regionalne nie dostaną już ani grosza więcej. Wolą inwestować w inną spółkę. – Jeden wariant zakłada, że będziemy jeździć tylko i wyłącznie taborem, który zostanie nam powierzony przez urząd marszałkowski. Drugi wariant zakłada, że oprócz tego taboru dodzierżawimy jeszcze więcej jednostek ze strony Przewozów Regionalnych – tłumaczy Anna Patalong, Koleje Śląskie.
Już mówi się o pozbawieniu Przewozów Regionalnych połowy rozkładu albo najbardziej dochodowej linii z Gliwic do Częstochowy. – Dla pasażera najważniejsza jest jakość i bezpieczeństwo. Jego w zasadzie nie interesuje komu podlega kolej czy środek transportu, jeżeli spełnia wymagania bezpieczeństwa, jakości i jeszcze ekonomiczne to będzie zawsze zadowolony – zaznacza prof. Marek Sitarz, Wydział Transportu, Politechnika Śląska. Bo na każdej wojnie ktoś zyskuje. Dobrze gdyby tym razem okazało się, że to ten trzeci.