Katowice: Jeszcze poczekają na swoje wymarzone M

Mirosława Uziel-Kińska po dwóch latach czekania, w sierpniu miała odebrać klucze do wymarzonego mieszkania w Katowicach. – Tydzień temu była informacja, że wszystko jest normalnie, że w terminie pokazanym na stronie internetowej będzie można to mieszkanie otrzymać. Nie będzie. Przynajmniej nie tutaj. Większość kosztów budowy budynku pokryje miasto. I dlatego to urzędnicy rozdysponują 177 mieszkań. Kłopoty katowiczan i waśnie wiceprezes TBS-u, Krzysztof Mikuła tłumaczy konsekwencjami likwidacji Krajowego Funduszu Mieszkaniowego. – Do dzisiaj nie uzyskaliśmy kredytu z Banku Gospodarstwa Krajowego. Właściciel – miasto Katowice – podjął decyzję, że w całości sfinansuje tę inwestycję i w związku z tym w 100% także wskaże najemców tych mieszkań.
Ci, którzy ubiegali się o nie w TBS-ie najprawdopodobniej zostaną z niczym. Po cichu liczą jednak na to, że się uda, więc wolą nie ujawniać twarzy w obawie o miejsce na liście. – Kompletny brak informacji rzeczowej, kiedy będą następne mieszkania. Tak czy tak ktoś będzie stratny – podsumowują urzędnicy. Zapewniają, że mieszkańców dzielić nie chcą, ale poradzić nic nie mogą. – Osoby, które składają wniosek w TBS-ach, zresztą tak jak te, które składają go w urzędzie są informowane o tym, że sytuacja TBS-ów i możliwości przydziału tych mieszkań jest ograniczona – wyjaśnia Maciej Biskupski, UM Katowice.
Podobnie jak pole mieszkaniowych manewrów pani Mirosławy. – Od dwóch lat to ja mogłam w jakiś inny sposób te swoje sprawy związane z mieszkaniem uregulować, a liczyłam na to, że po prostu w sposób normalny to zostanie załatwione.
Nie zostało. I zostanie nie prędko. Bo mieszkań tak szybko, jak czekających na nie przybywać nie będzie.