Sport

Jan Banaś – piłkarz, o którym nie wolno zapomnieć

Rasowy zdobywca pucharów. Piłkarz-instytucja, który jako prawoskrzydłowy zdobywał nie tylko bramki, ale też serca kibiców. – Byliśmy niby amatorami, ale zdrowie żeśmy oddawali jako zawodowcy – zaznacza Jan Banaś, były piłkarz Górnika Zabrze i reprezentacji Polski. Amatorzy zawodowcy, z których nie jeden brawurowe wyczyny na boisku przepłacił zdrowiem. Jan Banaś ma za sobą trzy operacje wstawienia endoprotez bioder. 700 złotych emerytury ledwo wystarcza na życie, nie wspominając o kosztownych zabiegach. – Dlaczego zostawia się piłkarzy właśnie na starość w takiej sytuacji jak ja jestem. Także ta emeryturka skromna nie pozwala na jakieś życie. Żyć pomagają, na tyle ile mogą, w Górniku Zabrze. Na jednym z meczów charytatywnych uzbierano pieniądze na operację. Udało się też zdobyć jednorazową zapomogę w Polskim Związku Piłki Nożnej. Kilka tysięcy złotych. – Górnik pamięta o Janku, PZPN również. Myślę, że jak będzie okazja żeby wystąpić za jakiś czas o kolejną pomoc dla pana Janka, na pewno wystąpimy – stwierdza Jerzy Mucha, Górnik Zabrze.

Tyle że niekoniecznie do PZPN-u, bo tam zapomogi przyznaje się jednorazowo. – Skąd mamy wziąć na to fundusze? Proszę pamiętać, że PZPN jest samofinansującym się związkiem sportowym. Pieniądze, które wydajemy na swoją działalność musimy tak samo sami zarobić. Nie dostajemy dotacji, nie korzystamy z podatków – wyjaśnia Agnieszka Olejkowska, rzecznik prasowy PZPN. Banaś nie może też liczyć na rentę olimpijską. Nie został powołany na Olimpiadę w Monachium. To była kara za niepoprawność polityczną, po tym jak starał się o to, żeby grać w niemieckim klubie. – Grałem wszystkie mecze eliminacyjne, a przez tę – ja bym to nazwał – kontuzję polityczną nie mogłem nigdy wyjeżdżać do Niemiec.

A na grę w olimpiadzie i na Mistrzostwach Świata zasługiwał, jak mówi dziennikarz sportowy, w stu procentach. – Obdarzony niezwykłą techniką i szybkością. Przyjemnie było patrzeć jak mijał zawodników, jak po prostu tyczki w slalomie i strzelał na bramkę – wspomina Andrzej Azyan, Polska Dziennik Zachodni. Teraz w podbramkowej sytuacji, której dotąd nikt z zabrzańskich urzędników nie zauważał, ani nie rozważał. Chociaż zasługi prawoskrzydłowego dla Zabrza to koncertowe bramki. Wśród nich niezapomniana w meczu z AS Roma. – Wiemy, że jest to osoba aktywna, wiemy, że to osoba, która dalej trenuje młodzież i myślę, że Urząd Miejski i jednostki Urzędu Miasta pomyślą, rozważą jak można pomóc panu Janowi – deklaruje Sławomir Gruszka, UM w Zabrzu.

Na razie to tylko obietnice. Oby nie były tylko obietnicami, które pozostawią taką gwiazdę na zawsze w cieniu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button