Region

Bezpieczne centra handlowe

Centra handlowe to miejsca zarezerwowane już nie tylko dla nastolatków. Równie dobrze bawią się tu właśnie osoby starsze. – Jestem dwa razy w tygodniu. Chyba, że jestem używany do pomocy jako siła pociągowa, to wtedy bywam częściej. Tak wygląda słodkie życie emerytów na Śląsku. Rano spacer w takie miejsce, przechadzka po handlowych alejkach, i delektowanie się emeryckim wolnym czasem. Poza tym okazuje się, że najpilniej ze wszystkich klientów śledzą promocje i obniżki. – Jest spora promocja niektórych rzeczy, na przykład tabletki alergiczne, które są bardzo drogie. Jest promocja, więc można sobie zrobić mały zapasik – mówi Barbara Łomska.

Ze wstępnych wyników badań przeprowadzonych przez naukowców z Uniwersytetu Śląskiego wynika m.in., że mieszkańcy aglomeracji właśnie w centrach handlowych czują się bezpieczniej niż w centrach miast. – Dominują, jeśli chodzi o ocenę bezpieczeństwa. Ale z drugiej strony tam jesteśmy inwigilowani w znacznie większym stopniu niż w przestrzeniach miejskich – podkreśla dr Krzysztof Bierwaczonek, socjolog, Uniwersytet Śląski. Jednak na to samo dają się złapać właściwie wszyscy. I trudno się dziwić. Nie ma wątpliwości: ani Ci, ani Ci nie zamieniliby spaceru po kolorowych, plastikowych i gwarnych alejkach, na spacer – po centrum miasta na nie całkiem świeżym powietrzu. – Wydaje mi się, że tutaj jest ciekawiej. Tam jest tylko kino, a tu możemy jeszcze zjeść, możemy pogadać spokojnie – uważa Anna Stasiak.

I równie spokojnie pójść na zakupy. W przeciwieństwie do centrów miast, tu dziecko można zostawić pod okiem opiekunów. – Trzeba podnieść rękawicę konkurencji i stworzyć takie przestrzenie w mieście, które konkurowałyby z centrami handlowymi. I w wymiarze konsumpcyjnym i spędzania wolnego czasu – zaznacza dr Krzysztof Bierwaczonek. Z badań wynika, że większość osób, które bywają w takich miejscach przychodzi tu nie tylko by robić zakupy, ale po to by pochwalić się swoim stylem życia. Centra miast i pod tym względem przegrywają w przedbiegach. – Raczej pokolenia całe tutaj przychodzą. Są oczywiście rodzice, którzy wolą zostawić swoją pociechę i pójść na zakupy, ale wiele osób lubi zostać tu ze swoim dzieckiem i się pobawić – dodaje Monika Blukecz.

Nowy pomysł na przykład na centrum katowickie rodzi się powoli i raczej w bólach. Prawdopodobnie ciężko też będzie dorównać takim miejscom i odebrać im klientów. – Duże centra handlowe są konkurentem, ale przykład ulicy Mariackiej, remont deptaku przeznaczonego dla ludzi, zlokalizowanie tam atrakcyjnych miejsc, popularnych pubów czy klubów, pokazuje, że zapotrzebowanie mieszkańców jest różnorodne – wyjaśnia Jakub Jarząbek, UM w Katowicach. Zapotrzebowanie osób starszych jest już bardzo sprecyzowane i z pewnością nie zamienią tego konsumpcyjnego eldorado na centrum miasta.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button