Siatkówka: Jastrzębski Węgiel wśród najlepszych zespołów Europy

Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju w finałowym turnieju przegrali obydwa spotkania. Choć zajęli ostatnie miejsce, to udział w Final Four jest dla klubu największym sukcesem w historii.
To największa niespodzianka tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju są pierwszym polskim zespołem od ośmiu lat, który awans do Final Four wywalczył na boisku. Ich pierwszy rywal reprezentuje rodzinnie miasto włoskiego szkoleniowca polskiej drużyny. – Gramy w Bolzano i zdajemy sobie sprawę, że gramy z bardzo mocnym zespołem. Trentino to najlepszy zespół na świecie – mówił Lorenzo Bernardi, trener Jastrzębskiego Węgla.
Zespół, który kilka miesięcy temu zdobył klubowe mistrzostwo świata. Włoski klub w finale pokonał Skrę Bełchatów. – To my nie jesteśmy faworytem tylko Trento. Oni są organizatorem Final Four i na pewno oni mają większą presję, żeby wygrać – stwierdził Marcin Wika, Jastrzębski Węgiel.
Siatkarze z Jastrzębia nic nie muszą. Od ich europejskiego debiutu minęło już 21 lat. Finał to największy sukces w historii klubu i życiorysie włoskiego szkoleniowca. Ten w 2001 roku został wybrany siatkarzem XX wieku. Jego doświadczenie trenerskie jest jednak niewielkie. – Gra w Lidze Mistrzów jest dla mnie największym sukcesem. Poprzedni rok nie był dobry. Gdy przyjechałem do Polski w Grudniu sytuacja w Lidze Mistrzów nie była dobra – mówi trener.
Droga do finału była bardzo kręta. Jastrzębski Węgiel na drodze napotkał dziesięć zespołów. W Final Four występują cztery najlepsze w Europie. W pierwszym meczu Jastrzębski Węgiel gra z Trentino. W drugim spotkają się dwie rosyjskie drużyny – Dynamo Moskwa i Zenit Kazań. – Te trzy drużyny uważają nas za takiego Kopciuszka. Nawet wypowiedź trenera Trentino słyszeliśmy, że mają szczęście, że trafili na najsłabszą drużynę. Miejmy nadzieje, że im troszkę krwi napsujemy i sprawimy jakąś niespodziankę – mówił Paweł Rusek, Jastrzębski Węgiel.
Niespodziankę Jastrzębski Węgiel sprawił również na polskich parkietach. Od dziesięciu lat siatkarze zajmowali miejsce w czołowej czwórce ligi. Tym razem zadanie okazało się za trudne. Zamiast bić się o medale siatkarze walczą o ligowy byt. Awans do Final Four nie oznacza jednak dodatkowych premii. – To jest profesjonalny klub, wszytko jest ustalone przed sezonem, każdy ma w kontrakcie zapisane za co gra i jak gra – wyjaśnia Zdzisław Grodecki, prezes Jastrzębskiego Węgla.
Na Jastrzębski Węgiel w Final Four nikt nie stawiał. Zawodnicy nie grali pod presją, co zdaniem dziennikarza sportowego Włodzimierza Sowińskiego mogło mieć duże znaczenie. – Dla Trentino najważniejsze jest, żeby wygrać Ligę Mistrzów i to jest podstawowe ich zadanie. Gdyby się im nie udało to będzie w Trentino wielka rozpacz. Natomiast wygranie z Trentino to jest galaktyka – mówił Włodzimierz Sowiński, dziennikarz “Sportu”. Galaktyka, która okazała się zbyt wielka.