Latająca Silesia, czyli Boeing 787 w śląskich barwach
Boeing 787 Dreamliner – najnowsza myśl lotniczej techniki. Na razie Dreamliner to jednak marzenie. Pod koniec tego roku, pierwszy taki samolot ma latać w barwach japońskich linii lotniczych. W przyszłym – pierwszy w Europie ma pojawić się w flocie LOT-u. Zanim jednak przyleci ocean może przybrać barwy województwa śląskiego i nazwę Silesia. Choć nadawanie imion samolotom – nie jest nowością, to Silesia nigdy jeszcze w niebo się nie wzbiła. – Samoloty nosiły imiona sławnych Polaków: Kopernik, Kościuszko, Chopin, następnie nosiły nazwy miast: Gniezno, Kraków, Warszawa, Poznań i Gdańsk – wymienia Cezary Orzech, Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze w Katowicach.
Informacje o nietypowej promocji regionu sprawiły, że do całej sprawy władze województwa podchodzą zarówno optymistycznie, ale też ostrożnie. – Na dzisiaj na gorąco nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie, gdzie przebiegałaby granica rozsądnego zainwestowania w ten typ reklamy dla województwa, natomiast sam kierunek jest bardzo dobry – zaznacza Adam Matusiewicz, marszałek województwa śląskiego.
Przyszły właściciel samolotu, Polskie Linie Lotnicze Lot, nie mówią nie. Rzecznik firmy w rozmowie z nami, powiedział jednak, że na razie żadnych konkretnych rozmów nie było. Konkretnym, ale wyzwaniem dla projektantów będzie estetyczne pomalowanie tak potężnego samolotu. – Nie zamalować w kilku kolorach powierzchnie samolotu, tylko w taki sposób przedstawić graficznie Śląsk, region, żeby człowiek patrzący zapamiętał co widzi, i kojarzył to – wyjaśnia Katarzyna Kępa, grafik komputerowy, Imago PR.
I być może właśnie dzięki latającej Silesii, region będzie kojarzony nie tylko w Europie, ale też w Stanach Zjednoczonych, czy dalekiej Azji.