Nie będzie Pucharu Świata na skoczni w Wiśle-Malince

Adam Małysz nieraz deklasował światowych rywali, ale skocznia jego imienia przegrała międzynarodową batalię – konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich jednak nie odbędzie się w Wiśle. Tak zdecydowali narciarscy działacze, którzy pilnie rozmawiali w Krakowie. Wynik głosowania członków komisji działającej przy Międzynarodowej Federacji Narciarskiej nie pozostawia złudzeń. Na 18 głosujących, siedemnastu Wiśle powiedziało “nie”.
Od decyzji przysługuje odwołanie, bo kalendarz zawodów na przyszły sezon zostanie zamknięty dopiero za kilka tygodni. – Udało mi się dotrzeć do Krakowa i porozmawiać z przedstawicielem PZN, który uczestniczył w posiedzeniu tej komisji i po otrzymanym wyjaśnieniu stwierdzam, że nasze odwołanie byłoby zupełnie nieskuteczne – przyznaje Andrzej Wąsowicz, prezes Śląsko-Beskidzkiego Związku Narciarskiego.
O tym, że Puchar Świata może się odbyć na skoczni w Wiśle, mówiło się od kilku miesięcy. Od styczniowych zawodów w Zakopanem wręcz była pewność. Andrzej Molin, były burmistrz Wisły pamięta, że rozmowy ze światową federacją były bardzo konkretne: – Na pewno w sposób jednoznaczny można było stwierdzić, że pan Walter Hofer był zdeterminowany do tego, żeby te zawody zorganizować właśnie w Wiśle. Przynajmniej ja to tak odczułem. Wiem, że był bardzo przychylny temu pomysłowi.
Na wybudowanej za prawie 50 milionów złotych skoczni latali już najlepsi w Polsce. Latali też ci z letniego Pucharu Kontynentalnego. Wtedy “guru” światowych skoków skocznią w Malince się zachwycał. – Widziałem zdjęcia tej skoczni przed przybyciem tutaj. Jednak na żywo robi ona o wiele większe wrażenie i gdy stałem na górze, na miejscu trenera, pomyślałem, że to miejsce jest idealne dla przeprowadzenia takiej imprezy – mówił wówczas Walter Hofer, dyrektor Pucharu Świata w Skokach Narciarskich.
Taka opinia powtarzana była zresztą też przez niejednego ze skoczków. Ich zdaniem skocznia w Malince jest światowym obiektem, tak samo jak i Szczyrk. To były głosy, które Wiśle pozwoliły rozwinąć skrzydła i zacząć planować zimowe przyjęcie kibiców z całego świata. – Do wczoraj byłem przekonany, że to już jest załatwione i została już tylko kwestia organizacji tego Pucharu Świata. Dlatego zrobiło mi się trochę przykro, że nie będziemy mogli się sprawdzić – mówi Jan Poloczek, burmistrz Wisły.
W najbliższym sezonie – według wcześniejszych planów – konkurs w Wiśle miał się odbyć w piątek, przed sobotnim i niedzielnymi skokami w Zakopanem. I właśnie to najprawdopodobniej nie spodobało się działaczom FIS-u. – Świat skoków narciarskich nie jest bardzo dużym światem. Właściwie kalendarz z roku na rok nie za bardzo się zmienia – tłumaczy Marcin Hetnał, dziennikarz sportowy “Gazety Wyborczej”.
Niestety, wyrok międzynarodowej federacji na pewno się już nie zmieni. Za rok zmienić musi się przede wszystkim jedno: Wisła w swych staraniach musi stać się samodzielną marką. Zwłaszcza, że ma znanego ambasadora, jakim bez wątpienia jest Adam Małysz.