Koniec akcji “A1 za darmo” – Co dalej z A1?

Jazda na rowerze to jakaś alternatywa, by w portfelu zostało więcej. Ale nie dla tych, którzy od pierwszego stycznia będą musieli przejechać przez powstające tu bramki. Tam gdzie płacić już trzeba wielu autostrady omija szerokim łukiem. – Nie korzystam z autostrady, wolę jechać tymi bocznymi, bo to co ja mam wypłacić na autostrady, to ja mam paliwo za to zapłacone – wyjaśnia Wojciech Widera, zawodowy kierowca.
W poniedziałek bilans zysków i strat płatnych autostrad przedstawiony zostanie na konferencji Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Urzędnicy będą przekonywać ministra infrastruktury, że płatne autostrady są nieopłacalne. – Państwo więcej niż na płatnych autostradach zarobi na braku tych opłat. Chcemy udowodnić, że autostrady w aglomeracji śląskiej to nie tylko drogi wewnętrzne, tak jak to postrzega Warszawa, ale przede wszystkim to dojazd do szkół, do miejsc pracy – tłumaczy Dawid Kostempski, przewodniczący GZM.
Dlatego wspólnie wiele osób walczy o to, by nie wprowadzano opłat za przejazd autostradą A1 na odcinkach Sośnica – Gorzyczki i Bytom – Pyrzowice. – 32 tysiące podpisów to jest naprawdę olbrzymia ilość. To tak jakby podpisały się osoby od niemowlaka po najstarszą z dwóch pobliskich Radlin -to jest naprawdę wielki sukces – stwierdza Jacek Bombor, szef oddziału rybnickiego Polska Dziennik Zachodni.
Sukces będzie większy, gdy akcja odniesie zamierzony skutek i opłaty na tych odcinkach nie zostaną wprowadzone. Wnioski o to popłynęły do ministra Grabarczyka również od przedstawicieli śląskich władz. – Autostrada de facto spełnia taką rolę obwodnicy, drogi średnicowej w ramach aglomeracji. Stąd uważam, że te nasze postulaty mają swoje uzasadnienie – mówi Adam Matusiewicz. Pomimo takich deklaracji na razie przyszłość bezpłatnych autostrad wygląda mgliście.
W Gliwicach na A4 już stawiają bramki. Nie wiadomo jeszcze, czy podobny los czeka śląskie odcinki autostrady A1. W lipcu dzięki bramownicom rozpocznie się wielkie liczenie. Ciężarówki i autobusy będą musiały płacić za przejazd ekspresówkami i wybranymi drogami krajowymi. Tak zwane bramownice zostały już ustawione na drodze S1 w Mierzęcicach, ma Wiślance i drodze 94 pomiędzy Dąbrową Górniczą a Krakowem.
Niektórzy kierowcy zamiast bramownic i bramek, woleliby inne rozwiązanie… Ich zdaniem znacznie prostsze – winiety. – To by było lepsze. Tak jest na przykład na Słowacji, choć trochę drogo. Czesi mają taniej. Kiedyś było 400 koron, nie wiem ile teraz jest na rok za autostrady. To byłoby takie mądrzejsze rozwiązanie – stwierdza Mariusz Grzywa.
Na dobrą sprawę rozwiązania są tylko dwa: płacić lub nie. Gdy postulaty zostaną odrzucone, a opłaty wprowadzone, nich przynajmniej będzie wiadomo za co.