RegionWiadomość dnia

Bolid z gliwickiej Politechniki drugi na torze Silverstone

Przez pół roku siedemnastu młodych ludzi intensywnie przygotowywało się, by osiągnąć zamierzony cel. – Pracowali praktycznie dwadzieścia cztery godziny na dobę. Mocnym takim atutem i mocnym punktem tego projektu była właśnie ta drużyna, zgrana ekipa – podkreśla dr inż. Roman Czyba, opiekun projektu. Po kilku miesiącach i kilkunastu zarwanych nocach w laboratoriach Politechniki Śląskiej projekt zaczął nabierać kształtu. Później do tego kształtu trzeba było dopasować kierowcę. Gdy już takowy się znalazł rozpoczęły się treningi na sucho. Z każdym kolejnym wyjściem było coraz lepiej. To co jeszcze nie do końca wychodziło w pracowni Politechniki Śląskiej, to na torze formuły 1 w Silverstone funkcjonowało idealnie. Gliwicki elektryczny ”batmobil” budził postrach zanim jeszcze zdążył wystartować. – Byliśmy na pewno rozpoznawani. Od razu można było powiedzieć, że zostaliśmy tam postawieni w pozycji jakiś tam liderów, którzy zamieszają – mówi Paweł Borek, lider zespołu.

Tak jak zrobili to rok temu w swoim debiucie. Wtedy w wyścigu zajęli szóste miejsce. Jako konstruktorzy okazali się bezkonkurencyjni. Dlatego w tym roku postanowili zaskoczyć po raz kolejny. Bolid zbudowali praktycznie od nowa. Choć wystartowali dopiero z czwartej linii, a na starcie mieli trzydzieści sekund straty na torze byli nie do zatrzymania. – Słyszałam w słuchawce, że dr Smołka mówił mi, że z okrążenia na okrążenie dystans do lidera zmniejsza się pięć sekund, kilka sekund. Z każdym okrążeniem coraz lepiej, cały czas go widziałam na horyzoncie, więc go po prostu ścigałam – opowiada Sara Machowska, jeden z kierowców bolidu. Przez moment byli nawet liderem. W końcu zajęli drugie miejsce. Przegrali tylko z faworytem wyścigu, grupą Simple Trug, która już nie raz na tym torze zwyciężała. Za to gliwiccy konstruktorzy znów okazali się najlepsi. – Imponującym obrazkiem dla nas było to, że firma Jaguar, cały zespół Jaguara przyszedł oglądać i rozmawiać z nami. To nie my do nich, ale oni do nas – oznajmia dr inż. Jacek Smołka, koordynator projektu.

W tyle pozostał nie tylko Jaguar ale również tak potężne firmy motoryzacyjne jak Bentley, Citroen czy Peugeot. – My będziemy tak jak Polacy wszędzie generalnie. Jesteśmy potrzebni na świecie, bo jednak robimy bardzo dobrą robotę i to trzeba podkreślać na każdym kroku – zaznacza Wojciech Slósarczyk, konstruktor.

Stumilowym może okazać się dla nich udział w tych wyścigach. A meta na tym torze startem międzynarodowej inżynierskiej kariery.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button