RegionWiadomość dnia

Przerwano akcję ratunkową w kopalni Krupiński

O tym, co ich spotkało, nie chcą mówić. Do 11 górników poszkodowanych w wypadku w kopalni “Krupiński” powoli zaczyna docierać to, co się stało. – Obecnie są w takiej wczesnej fazie wyprowadzania ze wstrząsu pourazowego i zaczynają analizować przebieg wypadku oraz dyskutować na ten temat. Widać, że te dyskusje są bardzo żywe i że wspominają to tragiczne wydarzenia – mówi dr hab. Marek Kawecki z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.

W wyniku wybuchu metanu zginął jeden z pracujących pod ziemią górników. Akcję ratunkową życiem przypłacił też jeden z ratowników. Poszukiwania kolejnego zostały zawieszone do momentu, kiedy nie spadnie ponad 5-procentowe stężenie metanu w powietrzu. – Myślę, że to jest kwestia kilku godzin. Trzeba podjąć kilka decyzji, a następnie wykonać pewną czynność związaną między innymi ze zmianą wentylacji – wyjaśnia Piotr Litwa, prezes Wyższego Urzędu Górniczego.

Po zakończonej akcji rozpocznie się badanie przyczyn wypadku oraz przebiegu tragicznej w skutkach akcji ratunkowej. – Trwają pierwsze przesłuchania oraz ustalanie grona osób, świadków, których trzeba będzie jeszcze przesłuchać, jak również ustalanie urządzeń, które trzeba przebadać. To jest dopiero drugi etap. W zasadzie wszystko mogło być inicjałem tego zapłonu – informuje Jolanta Talarczyk, rzecznik prasowy WUG-u.

Komisja badająca przyczyny wybuchu zacznie prace w przyszłym tygodniu. Tymczasem lekarze robią wszystko, by pomóc tym, którzy przeżyli. Poparzeni górnicy leczeni są między innymi w komorach hiperbarycznych. – Ich samopoczucie jest coraz lepsze, są w pełni wydolni krążeniowo i oddechowo. Generalnie jesteśmy zadowoleni z przebiegu leczenia – stwierdza dr Kawecki.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tych, którzy przeżyli odwiedził minister gospodarki, Waldemar Pawlak. – To są bardzo trudne chwile dla rodzin i w tym momencie bardzo ważne jest, aby wszyscy, którzy mogą udzielić wsparcia dla najbliższych, tego wsparcia udzielili – podkreśla wicepremier. Największe potrzebne jest rodzinie poszukiwanego od wczoraj 34-latka, który prawdopodobnie zasłabł podczas akcji w ekstremalnie ciężkich warunkach. – Ratownik idzie do akcji kompletnie wyposażony kompletnie, to znaczy we wszystko to, co pozwala mu przeżyć w atmosferze absolutnie niezdolnej do oddychania. Jest całkowicie izolowany, ale tylko na dwie godziny – zaznacza Jerzy Markowski, były minister gospodarki. Ratownicy jednak wciąż wierzą, że ostatniego z nich który został pod ziemią uda się odnaleźć żywego.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button