Bibliotekarze stawiają na nowoczesną technologię

Wypożyczyć lub oddać książkę w Polsce, to żaden problem. Są miejsca na świecie, gdzie graniczy to z cudem. – Są przepełnione. Bardzo trudno jest znaleźć miejsce, żeby gdzieś usiąść – to w Chinach przeżyła Aleksandra Janczewska. Gdy studiowała sinologię, wolała tam książki wypożyczać w formie elektronicznej. – Jest bardzo dużo osób. Wszyscy studenci cały czas przesiadują w bibliotekach. Właściwie tam mieszkają, śpią, jedzą, czytają – dodaje.
W Polsce do bibliotek podchodzi się z o wiele większą nabożnością. Nadal nic się nie zmieniło. Od zawsze obowiązuje tu cisza i zazwyczaj zakaz jedzenia. Tym razem jednak bibliotekarze postanowili zrezygnować z anonimowości. – Codziennie na portalu facebook będzie zamieszczany profil osobowościowy jednego z pracowników naszej biblioteki. Będą umieszczone ciekawe informacje na nasz temat, na temat naszych zainteresowań – zapowiada Beata Palma, bibliotekarka, WSH w Sosnowcu.
Z powodzeniem może być specjalistą w takich dziedzinach, jak aktorstwo, fitness czy projektowanie wnętrz. Ale przede wszystkim bibliotekarz jest skutecznym przewodnikiem. – Dokonujemy filtracji informacji, które są przekazywane czytelnikowi. Internet to jest jedno wielkie śmietnisko, więc każdy może wrzucić tam co chce, bez sprawdzenia, czy ta wiedza jest rzetelna – mówi Beata Palma.
By jednak wyjść naprzeciw szybko rosnącym oczekiwaniom i zmieniającej się technologii trzeba zmieniać również otoczenie. – Warto, żeby była alternatywa w postaci cyfrowej, która daje szerokie możliwości – mówi Jadwiga Witek, rzecznik prasowy, Biblioteka Uniwersytetu Śląskiego. I takie z pewnością będzie dawała najbardziej nowoczesna biblioteka w Polsce. Do przeprowadzki przygotowują się już od pół roku. – Mam etykiety do wypożyczenia, etykiety do korzystania na miejscu. Patrzę, żeby się zgadzała sygnatura – mówi Ewa Duda, pracownik Biblioteki Uniwersytetu Śląskiego.
I tak każda z trzystu pięćdziesięciu tysięcy książek. Potem jeszcze specjalny czip, na który wczytuje się wszystkie informacje, by czytelnik mógł sobie na własną rękę znaleźć i wypożyczyć książkę. Ale to nie wszystko. Szykuje się również elektroniczna rewolucja. – Wersja elektroniczna udostępniana np. w sieci biblioteki jest dostępna praktycznie jednocześnie dla nieograniczonej liczby użytkowników – mówi Jadwiga Witek, rzecznik prasowy, Biblioteka Uniwersytetu Śląskiego.
Zalogowani do sieci użytkownicy, będą mogli korzystać z różnych urządzeń. – Na tym urządzeniu można słuchać audiobooków, można na tym oglądać zdjęcia. Jednak większość tych e-booków ma ekrany monochromatyczne, więc zdjęcia są czarno-białe – wyjaśnia Krzysztof Korek, sklep Saturn.
Ale podobno korzystanie z technicznych nowinek zdarza się na niektórych uczelniach jeszcze dość rzadko. Wśród studentów Wyższej Szkoły Humanitas całkiem niedawno przeprowadzone zostały badania. Na stu ankietowanych książki w tradycyjnej wersji woli dziewięćdziesięciu jeden. – Książka ma ugruntowaną pozycję w kulturze od wieków, praktycznie od zarania naszych dziejów, także jej zastąpienie jest w sumie niemożliwe. E-booki i audiobooki mogą uzupełniać, poprzez swoją nowość, książkę tradycyjną – stwierdza Aleksandra Sidło, bibliotekarka, WSH w Sosnowcu. Bo poza samą treścią liczy się również to, by móc nie tylko czytać, ale też dotknąć i powąchać.