RegionWiadomość dnia

Kobiety-ratowniczki uczą się sytemu sztuk walki kapap

Nagle, niespodziewanie zaatakował nas. Mnie akurat pchnął na meble. Reszta zespołu oczywiście zareagowała. Nic więcej się nie stało. Jednak było to niespodziewane i chcielibyśmy już w przyszłości takich sytuacji uniknąć – opowiada Katarzyna Zalewska, ratownik medyczny. Bo to właśnie bezradność jest najgorsza – mówią dziewczyny, które uczą się samoobrony. – Pracujemy często z osobami upojonymi alkoholem, nadużywającymi narkotyków. Musimy potrafić ocenić sytuację i wyjść jakoś z opresji – wyjaśnia Katarzyna Sypioł, ratownik medyczny.

I tego właśnie ma nauczyć ich izraelski system walki kapap. – Chodzi o to, żeby opanować tę sytuację. To jest część negocjacji, część bezpośredniej ewakuacji, oddalenia się, przewidzenia pewnych elementów na zasadzie bardzo realnych scenariuszy, które przerabiamy – tłumaczy Krzysztof Ryś, instruktor Kapap. Bo nawet męsko-damskie załogi pogotowia nie zawsze są w stanie zapanować nad sytuacją. – Na przykład jak się jedzie w zespole 3-osobowym, gdzie są dwie kobiety – doktorka, pielęgniarka i kierowca. I czasami jest więcej tych napastników – mówi Tomasz Mazur, kierowca-ratownik.

Takie pokazy WPR organizuje po to, by schematów działania w sytuacjach kryzysowych nauczyło się jak najwięcej pań. – O ile panowie w takich kryzysowych sytuacjach w miarę dobrze sobie radzą, to panie zwyczajnie, jak kobiety boją się. Boją się nie o siebie. Boją się przede wszystkim o pacjenta, któremu udzielają pomocy. O jego życie, o jego zdrowie – stwierdza Jerzy Wiśniewski, rzecznik Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego. Nie tylko – dopowiadają kobiety, które na kurs dopiero chcą się zapisać. – Musimy bronić bezpieczeństwa sprzętu i swojego. Dlatego zdecydowałam się przyjść na kurs i zobaczyć, żeby to potem mi się przydało w pracy i w życiu osobistym zapewne też – wyjaśnia Lidia Król-Rosińska, pielęgniarka.

I choć technika jest tu bardzo ważna, jeszcze ważniejsza jest psychika kobiet. – Zaczęliśmy od podstaw, a podstawą było to, że mamy prawo się bronić. Mamy prawo powiedzieć: nie, nie podchodź do mnie. Mam swoją strefę osobistą, której Ty nie możesz naruszyć – zaznacza Anna Cuber, ratownik medyczny. Bo żeby pomagać innym, one same z każdej akcji muszą wyjść bez uszczerbku na zdrowiu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button