Tarnowskie Góry: Pieniądze na ratowanie zabytków znów trafiły tylko do kościołów

Turystycznej oferty w Tarnowskich Górach w tym roku na pewno nie uatrakcyjnią pieniądze ze starostwa powiatowego. 26 tysięcy złotych na ratowanie zabytków trafiło do dwóch kościołów z powiatu tarnogórskiego – w Karchowicach i Kotach. Tak zdecydowali powiatowi radni. Jednak wciąż nie brakuje głosów sprzeciwu mniejszości. – Kościół nie jest najbiedniejszą instytucją i raczej powinniśmy pomagać tym najbiedniejszym. Tym których nie stać na rozpoczęcie remontów i napraw – uważa Andrzej Fiała z Rady Powiatu Tarnogórskiego. A takich obiektów w powiecie tarnogórskim nie brakuje. Poczynając od Zabytkowej Kopalni Srebra, a kończąc na kamienicach, nawet kilkusetletnich.
Wśród siedmiu złożonych w tym roku wniosków, wsparcia nie otrzymała m.in. kamienica, której właścicielem jest Alojzy Kopyto. – Jestem zdany na własne siły. Pisałem do powiatu, do miasta, ale nikt pieniędzy nie chce dać. Dlatego muszę to robić własnym sumptem. Na szczęście jestem po technikum budowlanym, więc będę sam robił – mówi.
Parafie w Karchowicach i Kotach to nie jedyne i nie pierwsze, które wspierane są z pieniędzy na ratowanie zabytków. Rok temu dotację dostał kościół w Szałszy. W 2009 roku parafia św. Wojciecha w Radzionkowie. A w 2007 ten sam zabytkowy kościół w Kotach co w tym roku. Na takich decyzjach, jak zapewniają przedstawiciele starostwa nie zaważyły sympatie, tylko duża liczba wniosków składanych przez kościoły, a także ich jakość. – Podania składa wiele podmiotów, aczkolwiek te dwie oferty były najlepsze, w związku z czym przyznaliśmy im dotację – tłumaczy Marian Szukalski z Zarządu Powiatu Tarnogórskiego.
Jednak dotacje nie powinny faworyzować albo dzielić zabytków na lepsze i gorsze. – Zabytków nie wolno wartościować, czy robić jakąś hierarchię, że ten jest bardziej ważniejszy, a ten jest mniej ważny, bo jest na przykład młodszy albo bardziej zniszczony. Patrząc na obiekty zabytkowe zawsze musimy na nie patrzeć całościowo – podkreśla Dariusz Walerjański z Wojewódzkiej Rady Ochrony Zabytków. A to wcale nie jest łatwe nie tylko dlatego, że decyzje podejmuje wąska grupa urzędników, ale też ze względu na finanse, których na ratowanie zabytków w powiecie tarnogórskim jest naprawdę mało.