3-miesięczne niemowlaki uczą się języka angielskiego!

Swoje CV zaczęli budować już dwa lata temu. Na razie bezstresowo, ale już starają się, by język obcy stał im się tak samo bliski jak ojczysty. Międzynarodową karierę ma zagwarantować dzieciom metoda rodem z Wielkiej Brytanii, popularna w trzydziestu krajach.
Na naukę nigdy nie jest za wcześnie – to zdanie od ponad dwudziestu pięciu lat przyświeca Helen Doron. Lingwistka przyjechała do Katowic, by przekonywać, że przygodę z angielskim mogą zacząć już trzymiesięczne niemowlaki. – One są gotowe uczyć się angielskiego i innych języków, jeżeli jest to systematyczne. Niemowlęta uwielbiają się uczyć, są zaprogramowane na języki – twierdzi.
O tej żądzy wiedzy jest przekonana mama Feliksa. Choć pierwsze wypowiedziane słowo, wciąż przed nim, naukę angielskiego zaczął mając zaledwie pół roku. Ten pionierski sposób to podobno klucz do opanowania brytyjskiego akcentu. – Wiadomo, że w ciągu roku Feliks pozna 300-500 słówek. Dorosły nauczy się tego w miesiąc, ale akcent, osłuchanie, melodia języka, to są elementy, których w dorosłym życiu nie da się nauczyć – stwierdza Magdalena Rurańska, mama Feliksa.
Nauka przez zabawę, tak bardzo przekonała rodziców, że trzyletni Michał w taki sposób uczy się aż sześciu języków. – Gdy zapomnę jakiegoś wyrazu, to Michał jeśli chce, to mi podpowie. Ja muszę mieć zapisane wyrazy, a Michał nie on je pamięta – mówi Lidia Kiełb, mama Michała.
Zdaniem brytyjskiej lingwistki, mózg dziecka najbardziej rośnie do szóstego roku życia i wtedy przyswaja najwięcej informacji. Jednak ten duży potencjał, nie zawsze przynosi oczekiwane efekty. – Dzieci potrafią śpiewać te piosenki, potrafią parę słów powiedzieć, ale nie do końca to jest dobra komunikacja, nie ma w niej takiego luzu – tłumaczy Barbara Płoszczewicz, której dzieci uczą się angielskiego metodą Helen Doron. Bo kilkulatek nie potrafiący dobrze mówić po polsku, nie od razu pokaże swój językowy geniusz.
Takie zajęcia z powodzeniem od dwunastu lat robią karierę także w Polsce. – Jest rok 1999, pokolenie yuppie, które wie, jakim trudem było dla nich nauczenie się angielskiego. Teraz chce pomóc swoim dzieciom, bo wiedzą z jaką to wiązało się traumą – wyjaśnia Joanna Cesarz – Zbroszczyk, założycielka pierwszej w Polsce szkoły Helen Doron.
Bo choć myśleć po angielsku zaczynają wcześniej niż ich rodzice, rodziców za granicą kusi się jeszcze większym przyspieszeniem. Tam przygoda z angielskim zaczyna się już w ciąży.