RegionWiadomość dnia

A1 na odcinku Sośnica-Maciejów, czyli 6 kilometrów w dwa lata

Sośnica – Maciejów, to jeden z najtrudniejszych odcinków autostrady A1 w Polsce. – Przede wszystkim grunty. Słabej jakości, głęboko zalegające. Wszystkie obiekty mostowe są posadowione na palach – mówi Wojciech Żurek, kierownik projektu, GDDKiA. By wybudować sześciokilometrowy odcinek potrzeba było ponad dwóch lat. W innych miejscach Polski za tyle samo pieniędzy można by wybudować od dwudziestu do czterdziestu kilometrów autostrady. – Były dwie duże estakady, w zasadzie jedna nowatorska na warunki polskie. Bo 1600 metrów estakady, to jest jedna z najdłuższych estakad w Polsce – tłumaczy Krzysztof Pilśniak, dyrektor kontraktu, Polimex Mostostal.

Trzeba było ją przeprowadzić częściowo wzdłuż rzeki. Ale żeby budowa mogła funkcjonować trzeba było mieć też stalowe nerwy. Po ubiegłorocznej powodzi właściwie cały teren budowy był pod wodą. Woda zalała też większość sprzętu. – Wykonawca na tyle sprawnie przeprowadził procedurę osuszania terenu, że opóźnienie zakładanego pierwotnie terminu to zaledwie 2 miesiące. Biorąc pod uwagę to, jakie spustoszenie poczyniła powódź – informuje Dorota Marzyńska, rzecznik prasowy GDDKiA. Budowa A1 w województwie śląskim okazała się wielkim wyzwaniem. Problemy miała GDDKiA również na odcinku Świerklan do Gorzyczek. Budowa stanęła na kilka miesięcy, ale i teraz nie jest lepiej. – Fatalne oznakowanie. Nigdzie nie ma żadnych znaków czy drogowskazów, jeżeli chodzi o autostrady – stwierdza Marek Grabczyński, kierowca.

Bo autostrada w Wodzisławiu Śląskim jest raczej autostradą widmo. Ten kto tu nie mieszka, by dojechać do do niej musi kierować się jedynie intuicją. – To dużo trudności sprawia, bo wiele ludzi się pyta jak jechać. W którym kierunku, czy na Rybnik czy na Żory – mówi Piotr Kołaczkowski, kierowca.

Kłody pod nogi mają rzucane budowlańcy, ale i kierowcy. Ci o otwartej autostradzie nie dowiedzą się na żadnej z dróg wojewódzkich. Nawet zarządca o tym, że jeden z jej odcinków jest już oddany do użytku nie był przekonany: Wspomniał pan, że Państwo nie wiedzieliście o tym, że te znaki tam powinny być. – Nie, akurat ja nie wiedziałem, ale ja nie zajmuję się wszystkim. Tzn. ja się zajmuję wszystkim jako rzecznik, ale nie zajmuję się ustawianiem znaków – odpowiada Ryszard Pacer, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Wojewódzkich w Katowicach. A to podobno musi potrwać. Oby nie dłużej niż budowa autostrady.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button