Mieszkańcy nie chcą zmian na skwerze przy ulicy Floriańskiej w Chorzowie

Pierwsze kroki już zostały podjęte, by ten teren wyglądał zupełnie inaczej. – Prawdopodobnie ma to być jakieś osiedle, a nie chcemy tutaj kolejnego blokowiska, bo naprawdę już nie będzie gdzie wyjść. Tu jest jedyny teren zielony – podkreśla Iwona Korzeczek
Teren, który powstał w latach siedemdziesiątych. Mieszkańcy sami w czynie społecznym zagospodarowali tę hałdę i zlikwidowali wysypisko śmieci. Teraz zabierają ze sobą plażowe ręczniki. – Tutaj za darmo to powstało, a chcą nam to zabrać. To jest arogancja, to jest nie w porządku i to jest lekceważenie ludzi. Niech sobie nie myślą, że to ujdzie komuś płazem – denerwuje się Anna Leśkiewicz. Pod petycją w niecałe dwa tygodnie zebrano ponad tysiąc podpisów, ale wciąż na liście pojawiają się nowe nazwiska. – Do pana prezydenta już pisaliśmy pisma. Podpisy żeśmy składali, a pan prezydent powiedział, że jak będzie miał plany zagospodarowania tego terenu, to po prostu się spotka z mieszkańcami i przedstawi nam te plany – oznajmia Danuta Puczek.
Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego został uchwalony, ale spotkania z prezydentem jeszcze nie było. Radni natomiast zdecydowali już o sprzedaży części terenu, pod budownictwo mieszkaniowe. – My podtrzymujemy takie stanowisko, że teren trzeba sprzedać. Miasto żyje z podatku i ze sprzedaży swoich gruntów, między innymi ze sprzedaży tego gruntu też będzie miało dochody – wyjaśnia Mariusz Cup, UM w Chorzowie.
Pytanie czy korzyści, niekoniecznie te finansowe, nie byłby jednak większe gdyby wszystko zostało po staremu. – Tych zielonych terenów w zasadzie nie ma aż tak dużo, a dzięki tym ta społeczność jeszcze jakoś żyje, jakoś oddycha – mówi Marek Skowron.
Jak zapowiadają mieszkańcy będą walczyć, by tu móc wciąż łapać oddech. Choć wiedzą, że przed nimi trudna droga.