Świętochłowice: Procesja Bożego Ciała w cieniu tragedii

Barwny korowód przechodzi przez świętochłowickie Lipiny tylko raz w roku, w Boże Ciało. Najmłodsi mieszkańcy garną się do takiego kultywowania tradycji. – Już o piątej rano wstała, nie mogła spać, bo ona się musi ubrać do stroju. Ona idzie sypać Bozi kwiatuszki, jest pełna energii i cieszę się, że tak to przyjmuje – opowiada Izabela Ślenzok, mieszkanka Świętochłowic. Kiecki, galandy i zapaski, pojawiają się na ulicach Lipin w Boże Ciało niezmiennie od początku XIX wieku. Renata Dragon uliczne ołtarze przygotowuje od dwudziestu lat. Dziś wstała wcześnie rano, by go przystroić, ale o tym jak będzie wyglądał mieszkańcy dyskutowali już trzy tygodnie wcześniej. – Tak sercem oddajemy to co możemy, bo nasze Lipiny są biedne, ale tym, że te kwiaty damy, że Pan Jezus może przejść naszymi ulicami pośród tych starych domów, to to wszystko jest w nas tak w środku.
Radosne, barwne święto, w tym roku jednak w cieniu ubiegłotygodniowego tragicznego pożaru. Wierni przeszli obok spalonej kamienicy, modląc się za ofiary ognia i ich rodziny. Parafianie od wypadku starają się pomóc pogorzelcom. – Lipiny mają bardzo wiele twarzy, to nie jest tylko miejsce, gdzie jest nieszczęście, bieda, jakieś straszne warunki życia. To też jest miejsce, gdzie rodzi się wiele dobra na co dzień – podkreśla ks. Bogdan Wieczorek, proboszcz parafii św. Augustyna w Świętochłowicach. Bo zniszczone i odpychające osiedle familoków raz w roku tłumnie przyciąga, zaciekawionych unikatowym, śląskim wymiarem religijnej procesji. – Sam fakt, że dzieci już są w tych strojach ludowych, mnie to bardzo cieszy, że ta tradycja Śląska nie wyginęła. Jeżeli to zaczęło się od Bożego Ciała to mam nadzieję, że na tym się nie skończy – mówi Joanna Wojtyczka, miłośniczka tradycji regionalnej.
Szarym na co dzień Lipinom kolorystyki dodaje uroczysta procesja. Jak przyznają, ta barwna manifestacja wiary nie prędko stąd zniknie. – Ludzie czują się wyróżnieni, ale są tacy co mówią: a tam w strojach chodzić, to wstyd i w ogóle – stwierdza Natalia Badurczyk, mieszkanka Świętochłowic.
Tracące blask familoki nie są dla nich powodem do dumy, ale trzymająca się mocno tradycja, którą Ci z zewnątrz chcą uchwycić, już tak.