Ruszyła przebudowa nieszczelnych zapór w rezerwacie Łężczok

Łężczok od kilku dni bardziej niż rezerwat przypomina plac budowy. Remont był konieczny, bo zapory na stawach przeciekają. Ich uszczelnianie będzie kosztowało ponad 50 milionów złotych. – Zrobiliśmy ekspertyzę i okazało się, że istnieje niebezpieczeństwo rozmycia grobli, której skutek groziłby katastrofą – wyjaśnia Zenon Pietras, Nadleśnictwo Rudy Raciborskie.
450 hektarów stawów mogłoby w każdej chwili zalać cały teren i najbliższe wsie. Umocnienie zapór ma również ułatwić życie rybakom, dla których prowadzenie hodowli w ostatnich latach było wyjątkowo trudne. – Było tak, że ryba się nie schodziła, a po remoncie będzie się ryba schodzić. Dla nas będzie to łatwiejsze, groble będą uszczelnione – mówi Andrzej Mańka, Gospodarstwo Rybackie Niemodlin. Tam, gdzie leśnicy i rybacy widzą korzyści, narzekać mogą ci, którzy przez najbliższe dwa lata nie będą korzystali z uroków rezerwatu.
Ciężki sprzęt już teraz narusza ścieżki rowerowe, które jeszcze niedawno były oblegane przez mieszkańców powiatu raciborskiego. – Jeżeli uszkodzeniu ulegną ścieżki rowerowe, to na 100% będą one przywrócone do poprzedniego stanu – stwierdza Anna Iskała, wójt gminy Nędza. Takie zapewnienia przedstawiciele gminy Nędza otrzymali od wykonawcy robót.
Z ponad połowy znajdujących się tu stawów na czas przebudowy spuszczono wodę. To, jak mówią leśnicy, na pewno wpłynie na życie zwierząt. – Remont musi w pewien sposób tworzyć pewne utrudnienia dla ptactwa, ale jest to okres dwuletni przejściowy i mam nadzieję, że będzie wynagrodzony ten trud, że później ptaki powrócą – mówi Robert Pabian, Nadleśnictwo Rudy Raciborskie. Ale na razie miejsca, w których jeszcze niedawno tętniło życie, zostały wystawione na bardzo poważną próbę. Czy uda się ją przejść pomyślnie, okaże się za kilkanaście miesięcy. Pewne jest, że wpuszczenie tu ciężkiego sprzętu było wyborem mniejszego zła, bo ratowanie rezerwatu i wsi przed powodzią nie mogło już dłużej czekać.