RegionWiadomość dnia

Nowy system organizacji ratownictwa medycznego. Pracownicy protestują

Protest to sygnał ostrzegawczy dla wojewody śląskiego – autora nowego systemu organizacji ratownictwa medycznego w regionie. Systemu, który obowiązywać zacznie dopiero za kilka dni, a już budzi wielkie emocje. – Panie wojewodo, może by Pan przyszedł do nas, w oczy nam popatrzył, bo Pan nas oszukał!

Pracownicy prywatnych stacji Pogotowia Ratunkowego z Pszczyny i Zabrza przez dwie godziny pikietowali Urząd Wojewódzki. Czują się ofiarami planowanych przez wojewodę zmian. Zdaniem urzędników zmian na lepsze. – Ten plan był tak opracowany, żeby jeszcze sprawniej zespoły ratownictwa medycznego mogły dotrzeć do potrzebujących, to jest priorytet – zapewnia Ireneusz Ryszkiel, Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach.

Według tego planu na terenie województwa śląskiego działać ma od lipca ponad 150 zespołów ratownictwa medycznego, zgrupowanych w 15 rejonach. Funkcjonować będą również 23 szpitalne odziały ratunkowe i 6 dyspozytorni. Do tej pory NFZ rocznie podpisywał kilkadziesiąt umów z firmami prywatnymi i publicznymi. Obecnie Fundusz podpisze tylko 15 kontraktów, w wyznaczonych dla pogotowia rejonach. – Na terenie każdego tego rejonu działa osobny świadczeniodawca, który w sposób kompleksowy zabezpiecza wszystkie zadania wynikające z ratownictwa medycznego – wyjaśnia Jacek Kopocz, rzecznik NFZ w Katowicach.

Problem w tym, że w rozpisanych przez wojewodę konkursach oferent był tylko jeden publiczny, konkretnie Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe. – To, co się stało, to jest niczym innym jak monopolizowaniem rynku przez jeden podmiot – stwierdza Tomasz Winecki, prywatne Pogotowie Ratunkowe w Zabrzu. – Nam nawet nie dano możliwości na ten konkurs stanąć i to jest problem. Inne powiaty mają po dwie, trzy karetki – są takie rejony do nich stworzone. Tam, gdzie my jesteśmy, zrobiono rejon na 41 karetek – mówi Witold Roczniok, prywatne Pogotowie Ratunkowe w Zabrzu.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Prywatne jednostki, na przykład działające od 12 lat Pogotowie Ratownicze Eskulap z Zabrza, nie sprostało konkurencji, bo miały za mało karetek. Te blisko 250 razy w miesiącu wyjeżdżały na sygnale. Teraz stać będą bezużytecznie, a pracę z dnia na dzień może stracić kilkadziesiąt osób. – Firma zatrudnia około 76 osób, w systemie ratownictwa związanych jest około 30 ludzi – informuje Tomasz Winecki.

Urzędnicy tłumaczą, że pogotowie publiczne może zatrudnić prywatne jednostki jako podwykonawcę. Problem w tym, że konkurujące ze sobą stacje nie potrafią się ze sobą dogadać. – Wojewoda nie może odpowiadać za wzajemne relacje i kształtowanie współpracy pomiędzy dyrektorami zakładów opieki zdrowotnej – mówi Ireneusz Ryszkiel, Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach. Konflikt coraz ostrzejszy. Oby tylko nie odbił się na pacjentach.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button