KrajRegionWiadomość dnia

Strajk ostrzegawczy w Przewozach Regionalnych; pociągi stanęły na dwie godziny

Ramię w ramię o poranku na dwie godziny maszyniści wstrzymali pociągi. Stanęło kilkadziesiąt składów. Drugie tyle w ogóle na tory nie wyjechało. W tym przypadku o swoje walczyli związkowcy z Przewozów Regionalnych. – Piąty lipca, a ja już mam wyrobionych 148 nadgodzin a 150 można robić do końca roku. To co będzie we wrześniu? Kto będzie jeździł, już nie będzie nikt jeździł – mówi Damian Wieczorek, Związek Maszynistów w Katowicach.

Dziś nie jeździli przez dwie godziny. Jeśli nie dojdą do porozumienia z zarządem spółki nie wykluczają referendum i strajku generalnego. – Żądają znacznej podwyżki płac to jest 280 złotych, naszą spółkę stać jedynie na 130 zł – wyjaśnia Roman Chwała, Przewozy Regionalne w Katowicach. Na takie warunki maszyniści nie chcą się zgodzić. – Pracują ludzie po trzydzieści lat i dłużej, bo niestety jest to już taka średnia grupa zawodowa i zarabiają w granicach od 1200 do 1400 zł na rękę – zaznacza Andrzej Broniszewski, Związek Zawodowy Kolejarzy w Krakowie.

Działające w spółce związki zawodowe nie potrafią dogadać się z zarządem już od trzech lat. Trwa spór zbiorowy. – Nie ma żadnego konsensusu, to myślę, że rozmawiają albo ludzie niepoważni albo ktoś olewa tych ludzi na dole, ludzi pracy – uważa Mirosław Sroka, maszynista. Ale z powodu strajku inni ludzie pracy mieli z dotarciem do niej duże kłopoty. – Ja pewnie dojadę nie wiadomo kiedy, o której godzinie a mi się spieszy szczerze mówiąc – oznajmia pasażerka.

Informacje o zmianach w ruchu pociągów podawane były na stacjach przez megafony. Ci, którzy o strajku wiedzieli korzystali z połączeń innych przewoźników. Byli też i tacy, którzy o tym, że pociągi staną na dwie godziny, dowiadywali się dopiero w samym pociągu. – Powiedział mi pan, który sprzedawał bilety. Powiedziałem proszę do Katowic, a on: ”o ile dojedziemy do Katowic” – opowiada Jacek Hantke, pasażer. Punktualnie o dziewiątej maszyniści wrócili do pracy. Zarząd spółki zapewnia, że rozmowy będą nadal prowadzone. Ma też nadzieje, że uda się wynegocjować kompromis. Oni z kolei liczą, że zatrzymaniem pociągów otworzyli oczy marszałkom województw i ministerstwu infrastruktury. – Niby samorząd kupuje nowe elfy, są flirty. Ma być nowa spółka utworzona, koleje śląskie, nikt nic nie wie – stwierdza Damian Wieczorek.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nie wiadomo też ile Przewozy Regionalne będzie kosztować dzisiejsza akcja. – Trudno to określić. To zobaczymy dopiero po całej akcji, jak to zostanie podsumowane ile pociągów stanęło na ile minut i wtedy dopiero będzie w stanie oszacować straty – informuje Roman Chwała, Przewozy Regionalne w Katowicach.

Przy obecnej kondycji finansowej spółki nawet te najmniejsze mogą być niezwykle groźne.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button