Nawałnice dają się we znaki. Na tym jednak nie koniec

We wtorek popołudniu i wieczorem gwałtowne burze przeszły nad Żywcem i Jastrzębiem Zdrój. Strażacy przez wiele godzin walczyli z zalanymi piwnicami i powalonymi drzewami. W Jastrzębiu 10 tysięcy mieszkańców nie miało prądu. Częstotliwość gwałtownych nawałnic może zaskakiwać. Meteorolodzy uspokajają, w lipcu to nic nadzwyczajnego.
Gwałtowna burza przeszła wtorkowego popołudnia nad Jastrzębiem. Porywisty wiatr i grad wielkości wiśni spadł na znaczną część miasta. Nawałnicy nie oparły się ponad stuletnie drzewa. Z krajobrazem po burzy przez wiele godzin walczyli strażacy. – Widok jest bardzo przykry. Powalone drzewo, które zagraża. W każdej chwili dach grozi zawaleniem, to jest zagrożenie do ludzi – mówi Ireneusz Molitor z OSP Szeroka.
Zagrożeniem także były drzewa, które spadając uderzyły w słup energetyczny. Mieszkańcy jastrzębskiej Moszczenicy sami starali się uporządkować drogę i swoje posesje, by ułatwić pracę energetykom. Bez prądu musiało sobie radzić dziesięć tysięcy osób.
Energetycy do prawie trzeciej nad ranem walczyli by przywrócić zasilanie. Do nieplanowanych wieczorów przy świecach trzeba będzie się przyzwyczaić. Bo to nie koniec gwałtownych zmian w pogodzie. – Burze zawsze były w tym okresie letnim. W historii można znaleźć opisy o bardzo niszczących burzach, także zawsze powinniśmy się z tym liczyć – mówi Tadeusz Niedźwiedź z Wydział Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego.
Liczyć także z tym, że lipcowe burze mają charakter lokalny. Mogą spustoszyć jedną miejscowość, w sąsiedniej zostawiając jedynie niewielkie kałuże. Wzrost opadów, jak mówią synoptycy, przez najbliższe trzy dni jest gwarantowany. Nad Polskę nadciąga “Otto”. Ten niż z Czech sprowadzić może jeszcze większe kłopoty. – Jeśli opad burzowy wyniesie około 50 litrów na metr kwadratowy powierzchni, możliwe są lokalne podtopienia, zwłaszcza w obniżeniach terenu, ale i wzrosty stanu wody powyżej stanów ostrzegawczych w rzekach – alarmuje Grażyna Bebłot z IMiGW w Katowicach.
Na ulewy, burze i gradobicia powinni się przygotować mieszkańcy całej południowej Polski.