Nowy podatek poprawi sprzedaż eko-samochodów?

Mocny silnik odstrasza często potencjalnych nabywców. Nie tylko ze względu na duże spalanie, ale również wysoką akcyzę, którą trzeba zapłacić kupując taki samochód. Często to właśnie oszczędność decyduje o ostatecznym wyborze. – Najważniejsze, żeby jak najmniej palił, ale to zależy od tego, jak ktoś tam sobie życzy. Niektórzy kupują samochody z większymi silnikami i też są zadowoleni – mówi Krzysztof, który chce kupić samochód.
Teoretycznie zmienić mógłby to nowy podatek ekologiczny, od emisji dwutlenku węgla. Nad takim rozwiązaniem pracuje Ministerstwo Gospodarki. Już 3 lata temu powstał “Międzyresortowy Zespół ds. Wzrostu Konkurencyjności Przemysłu Motoryzacyjnego”. Ma na celu wsparcie wymiany parku samochodowego, m.in. poprzez wprowadzenie systemu zachęt do kupna eko-samochodów i tych alternatywnymi napędami. Na razie, jak zastrzega Ministerstwo, to wstępna koncepcja. Nie wiadomo jeszcze kiedy i w jakiej formie te regulacje mogą wejść w życie
Eksperci nie są do końca przekonani, że nowe przepisy spełnią swoje zadanie. – To będzie po prostu bardziej elegancko brzmiało, w zasadzie coś takiego jak akcyza już nie powinno dawno u nas funkcjonować. Natomiast podatek ekologiczny – jest to bardzo ładna nazwa, taka powiedzmy na czasie – powiedział Arkadiusz Bałazy, prezes firmy AMEKS.
Kupujący i tak zapłaci, albo nowy podatek ekologiczny, albo starą akcyzę. Zdaniem Krzystofa Sznepki, można znaleźć lepsze rozwiązania. – Gdyby ewentualnie z ekologii były dopłaty do zakupu nowych samochodów i odkup starych samochodów, wtedy ewentualnie mogłoby to jakoś ewentualnie wyglądać. Na chwilę obecną ludzie pozbędą się starych samochodów nie kupując nowych – przyznaje Krzysztof Sznepka, mechanik samochodowy.
Na te nowe z salonów nie wszystkich stać. Gdyby podatek ekologiczny wszedł w życie, jego wysokość zależałaby od poziomu emisji CO2 do atmosfery. Być może, dzięki temu, obrazki dymiących samochodów znikną z naszych ulic. Niestety, świadomość ekologiczna klientów autosalonów nadal jest słaba. – Głównie pytają o normę emisji spalin, czy jest to jeszcze stara norma tzw. Euro 4, czy jest to już najnowsza, która powinna być od tego roku, czyli Euro 5. Potem w grę wchodzi zużycie paliwa, a emisja dwutlenku węgla jest na razie tematem tabu – mówi Aneta Nolbrzak-Folusz, Fiat Partner Katowice.
W myśl nowego projektu istnieje szansa na to, że samochody elektryczne zostaną z niego całkowicie zwolnione, choć tych na razie w Polsce jest niewiele. Być może dzięki planowanym przez Ministerstwo zmianom, takie pojazdy będą pojawiać się na naszych drogach częściej. – Stwierdziłem, że to jest super pomysł na samochód miejski, który po prostu nie musi mieć dużego zasięgu, a będzie wykorzystywany do wszystkich potrzebnych rzeczy. Nie będzie też wtedy emitował żadnych zanieczyszczeń – zapewnia Mirosław Kądziela, właściciel samochodu elektrycznego.
I choć w teorii projekt może nie jest idealny, to interesujący. W praktyce pozostaje mieć nadzieję, że nowy podatek zastąpi dotychczasowy, a nie stanie się kolejnym do niego dodatkiem.