Ruszy budowa zbiornika przeciwpowodziowego Racibórz

Ze wsi Nieboczowy już niebawem wszyscy mieszkańcy będą musieli opuścić swoje domy. Dla wielu to najtrudniejsza decyzja w życiu. – Ja się tu urodziłem, całe życie tu robisz, budujesz, teraz to musisz wszystko zostawić – mówi Rudolf Porwoł, mieszkaniec Nieboczowy. Wszystko za sprawą zbiornika Racibórz, na którego dnie w przyszłości znajdzie się wieś. Spór pomiędzy mieszkańcami a urzędnikami ma już długą historię. Historię, która zbliża się do finału. – Bardzo się cieszymy i jest to walka wieloletnia. Niewytrwali, że tak powiem już się wykruszyli. Nie wszyscy chcieli w to uwierzyć, ale teraz po prostu wiem, że ci wytrwali, wytrwali do końca – mówi Barbara Mazurek, mieszkanka Nieboczowy.
A o wytrwać łatwo nie było, ale udało się osiągnąć porozumienie. Budowa, o której głośno zaczęto mówić po powodzi w 1997 roku ma ruszyć wiosną przyszłego roku. – Jest sprzyjająca atmosfera zarówno z krajowego zarządu gospodarki wodnej, jak i z biura koordynacji projektu z Wrocławia, także widzę, że wszyscy gramy w jednej drużynie – zaznacza Czesław Burek, wójt gminy Lubomia. Są pieniądze, są też porozumienia z mieszkańcami. By rozpocząć skomplikowaną inwestycję brakuje jeszcze tylko jednego. – Jakbyśmy tworzyli naprawdę program lotu na księżyc. W związku z czym my potrzebujemy w tej inwestycji jednej rzeczy – spokoju, bo pieniądze oraz zespół ludzi są, to wszystko jest przygotowane – oznajmia Adam Zdziebło, wiceminister rozwoju regionalnego.
Przygotowano prawie dwa miliardy złotych. Środki na budowę zbiornika pochodzą między innymi ze Skarbu Państwa, Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Banku Światowego. – Już zgłosiło się 18 oferentów. 18 konsorcjów wielkich światowych, które chciały, bądź będą chciały startować tutaj do budowy zbiornika Racibórz, aktualnie skończyliśmy te procedury – dodaje Artur Wójcik, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach. Zbiornik raciborski to tylko część projektu, który ma sprawić, że mieszkańcy południa kraju będą bezpieczniejsi. – To bardzo ważne założenie, że dwa pozostałe projekty tzw. Wrocławskie Węzły Wodne, mają ograniczoną możliwość zabezpieczania przed powodzią bez realizacji tej inwestycji raciborskiej – stwierdza Adam Zdziebło, wiceminister rozwoju regionalnego.
Inwestycja, która zdaniem Gabrieli Lenartowicz z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska jest najlepszym rozwiązaniem szczególnie dla naturalnego środowiska. – Chodzi o to, aby jednocześnie nie wylać dziecka z kąpielą i w tym wprawdzie zalewanym obszarze, bezpiecznie zalewanym tylko w okresach powodzi, ale żeby nie ucierpiały siedliska ptaków, siedliska zwierząt, siedliska roślin.
Gdy wszystko pójdzie zgodnie z planem przyroda nie ucierpi. Nie będą też cierpieć mieszkańcy zalewowych terenów. W swoich nowych domach w Nowej Nieboczowej.