Śląskie samorządy dostały pieniądze na odbudowę zniszczeń powodziowych

W niedzielę, po raz kolejny nad Śląskiem przeszła fala burz i nawałnic. Efekt? Między innymi pozalewane ulice i połamane drzewa. W chorzowskim szpitalu została zalana izba przyjęć. Przez całą noc pacjenci byli przewożeni do Świętochłowic i Siemianowic Śląskich. Tutaj woda wlewała się strumieniami. – W niektórych miejscach było po kolana, a w niektórych gdzie woda już opadła tak 10-15 centymetrów – opowiada Anna Knysok, Zespół Szpitali Miejskich w Chorzowie. Mimo że tego lata deszcz intensywnie pada bardzo często, to do powodzi sprzed roku jeszcze bardzo daleko. W wielu gminach nadal walczą ze skutkami zeszłorocznej tragedii. Między innymi w Czernichowie na Żywiecczyźnie. Wiele, co prawda udało się już zrobić, pracy jednak wciąż jest sporo. – Oceniam, że powiedzmy gdzieś 60% tego co było zapisane, co by trzeba zrobić. Ja myślę, że w sam raz te pieniążki można powiedzieć, że wystarczą – mówi Adam Kos, wójt Czernichowa.
Pieniądze, które gmina dostała w postaci promesy – ponad cztery i pół miliona złotych wójt chce zainwestować między innymi w rozpoczęte już umacnianie brzegów rzek. Po Czernichowie najwyższe wsparcie w województwie śląskim dostał powiat częstochowski, ponad jedenaście milionów złotych. Sama Blachownia dodatkowo na usuwanie skutków powodzi ma ponad cztery miliony. – Na pewno wyróżnienie, że wykonanie dotychczasowych prac z pierwszej promesy było na takim poziomie, że nie stało nic na przeszkodzie, żeby była obawa, żeby tą drugą transzę nam przekazać – dodaje Adam Kos, wójt Czernichowa.
Łącznie na odbudowę zniszczeń Czernichów dostał prawie osiem milionów złotych. Szkoda jednak, że tych pieniędzy nie miał jeszcze przed powodzią. Wtedy problemu by nie było, a straty nieporównywalnie mniejsze.