Ranił nożem dwie osoby, w tym policjanta. Był pijany

– Starałem się go przewrócić na ziemię i obezwładnić. Po prostu zabrać mu ten nóż. Kolega właśnie pomagał mi w tym. Zabraliśmy mu nóż, jeszcze trzeci znajomy zadzwonił na policję – wspomina Robert Gargasz.
27-letni Jarosław G. zaatakował w pobliżu ogródka piwnego. Z nożem rzucił się na rowerzystę. Powalił go na ziemię i przyłożył ostrze do gardła. – Przy rowerze leżał tak jakby był nieprzytomny. Panowie mi mówili, że coś ma z nogami, że ledwie co oddychał i że coś tam miał połamane – mówi Agata Piech, barmanka.
Oprócz Roberta Gargasza, również rowerzysta oraz policjant po służbie, który pomagał w obezwładnianiu nożownika, trafili do szpitala. Życiu żadnego z nich nic nie zagraża – Pacjent po przebadaniu na alkomacie przez lekarza miał 0, 54 mg na litr w wydychanym powietrzu. Pacjenta skierowano do szpitala ze względu na liczne urazy głowy – relacjonuje Kamil Błach z Centrum Interwencji Kryzysowej w Bytomiu.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie zatrzymany mówił, że nic nie pamięta. – Usłyszy zarzut uszkodzenia ciała funkcjonariusza publicznego oraz osoby przez niego przybranej do zatrzymania. Oprócz tego usłyszy zarzut czynnej napaści na policjanta – wymienia Agnieszka Cabak z Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. Odpowie też za usiłowanie zabójstwa i groźby karalne, przez co 27-latek z Kuźni Raciborskiej może spędzić w więzieniu nawet dożywocie. Tym bardziej, że miesiąc temu był zwolniony warunkowo z więzienia. Chociaż w bytomskim parku patroli nie brakuje to i tak, jak mówią jego stali bywalcy, jest tu niebezpiecznie.
– Nie żałuję w ogóle, że zainterweniowałem bo nie powinni tacy ludzie w ogóle chodzić po parku. Mam dzieci i to też mogło się stać mojemu dziecku – przyznaje Gargasz. Na szczęście tego wieczoru nikt poważniej nie ucierpiał. Być może dlatego, że atakowi nożownika nie wszyscy przyglądali się obojętnie.