Mieszkańcy Komorowic alarmują: "grozi nam powódź"

Staw to na razie jedyne zabezpieczenie przed powodzią. Nowy właściciel działki postanowił go jednak zasypać. – Ja myślę, że jak to przysypią, to my tak półtora – dwa metry mamy wodę w domu. Już nie mówię o piwnicach, garażach, a tam przecież mamy swoje sprzęty. To jest tragedia – alarmuje Barbara Juraszek, mieszkanka Komorowic Śląskich.
Tragedia, której mieszkańcy Komorowic chcą za wszelką ceną uniknąć. Niektórzy już teraz odczuwają skutki zasypywania stawu. – Po raz pierwszy mi piwnicę zalało, gdzie tam ani kropli nie miałem. Generalnie chodzi o to, żeby Urząd Miejski zainteresował się gospodarką ściekową – mówi Dariusz Wilczek.
Dlatego mieszkańcy zalewowych terenów już kilkakrotnie interweniowali w Urzędzie Miasta. – Mieliśmy zgłoszenie pisemne w tej sprawie, że jest zasypywany staw i doszło do zmiany stosunków wodnych na działkach sąsiednich. Działki te są zalewane. Mamy 6 września zapisaną wizytę w terenie – mówi Paweł Borakowski z Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej
Jak wynika z planów geodezyjnych, teren jest nieużytkiem. Pod nim jednak przebiega ciek wodny, który zdaniem mieszkańców, odprowadza wodę z zalewowych terenów. Dlatego sprawę zgłosili również policji. – Sąsiad w trakcie interwencji zaprzestał zasypywania oczka wodnego. Na miejsce ściągnięto też inspektora ochrony środowiska – mówi kom. Elwira Jurasz z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej.
Jednak, jak wynika z ustaleń policji, właściciel działki ma prawo zasypywać staw. Przedstawił mundurowym nowe plany, z których paradoksalnie wynika, że na działce zamiast stawu… jest łąka. W piątek nie udało nam się z nim skontaktować. Z kolei pozostali mieszkańcy dopatrują się w działaniu sąsiada i urzędników drugiego dna. – To jest tak zwane państwo w państwie. Jednym wolno wszystko drugim nie wolno nic, bo musi od punktu do punktu wszystko wypełniać – denerwuje się Halina Juraszek, mieszkanka Komorowic Śląskich.
Na razie zasypywanie stawu w Komorowicach nasuwa więcej pytań, niż odpowiedzi. O tym, czy to co się tutaj dzieje jest zgodne z prawem, zadecyduje wizja lokalna. Jednak oprócz widma powodzi, niszczone jest środowisko naturalne, a to zainteresowało nie tylko urzędników, ale też ekologów.