Ekstremalny urlop na Morzem Śródziemnym

Zamiast beztroskich wakacji, surwiwal. Pogoda dopisała, gorący klimat zepsuła jednak niespodziewana upadłość organizatora wycieczki. Długo wyczekiwany urlop nad Morzem Śródziemnym dla kilkudziesięciu klientów bielskiego biura Witours skończył się po kilku dniach. Pozostali choć wypoczywali nieco dłużej, nie przywieźli jednak ze słonecznych Grecji i Albanii miłych wspomnień. – Nie mieliśmy wczoraj prądu ani wody żeby się spakować, pakowaliśmy się przy świetle świeczek i telefonów – mówi Ewelina Bysko, turystka

Telefony na lini Polska- Grecja i Polska- Albania rozdzwoniły się w czwartek. Wtedy bielskie biuro ogłosiło upadłość. Na swojej stronie internetowej Witours podało informację, że nie może wywiązać się z wcześniejszych umów, poprosiło o pomoc w ściągnięciu turystów do kraju Urząd Marszałkowski. Za problemy Przeprosiło także klientów. Tym odpoczywającym na greckiej wyspie Tassos, zabrano paszporty. Konieczna była interwencja polskiego konsula. Zadłużone biuro, oznacza od razu kłopoty. A te, jak zapewniają Ci, którzy wrócili z nieudanych wakacji, rozpoczęły się już przed wyjazdem. – Pani właścicielka była bardzo niemiła, powiedziała, że jak nam się nie podoba to nie musimy wcale jechać – dodaje Agata Pawlus, turystka

Choć biuro nie mogło pochwalić się już wcześniej dobrą opinią, oszukani turyści przyznają, że te doniesienia zlekceważyli. – Nie wierzyliśmy w to, co pisali wcześniej ludzie na forach internetowych, myśleliśmy, że funkcjonuje normalnie – stwierdza Tomasz Mazur, turysta

To, że nie wszystko było jak obiecywano, dawała im odczuć hotelowa obsługa. Na greckich wyspach nikt nie ukrywał, że biuro popadło w tarapaty.

Było ubezpieczone, co pozwoliło w miarę szybko ściągnąć polskich turystów do kraju. – Będą też mogli ubiegać się o odszkodowanie, o zwrot kosztów, w pierwszej kolejności, zostały przeznaczone na to, że turyści, którzy są za granicą mogli wrócić do kraju – mówi Aleksandra Marzyńska, z Urzędu Wojewódzkiego Województwa Śląskiego