Region

Starsza pani powstrzymała złodziei. Prokurator ich zwolnił

Od kilku dni telefon pani Genowefy dzwoni bez przerwy. A to z gratulacjami, a to z pytaniem o wywiad. Trudno nadążyć jej z ich odbieraniem. W mieście aż huczy o wyczynie krewkiej staruszki, która nie dała się okraść dwóm zbirom. – Miałam szczerą ochotę, jak on się tak od tyłu pochylił, jeszcze go kopnąć, wie pan w co, ale sobie pomyślałam, rozdrażnię gnoja i co wtedy – mówi pani Genowefa.

Teraz też nie chce go prowokować, dlatego woli nie podawać swojego nazwiska. Wszystko działo się tuż przed wejściem do przychodni. Pani Genowefa jak zwykle przyjechała na rehabilitację na swoim rowerze. Gdy skończyła zajęcia po rowerze nie było śladu. – Zobaczyłam, że roweru nie ma, więc patrze się dwóch stoi. Porządni wyglądają, ubrani tak nie jak złodzieje i popijają sobie piwko. No to się pytam, czy oni tu pracują – relacjonuje pani Genowefa. I czy wiedzą gdzie jest jej rower. Usłyszała od nich, że tak. Ale za jego przyprowadzenie zażądali 20 złotych. Gdy wyjęła banknot, jeden z mężczyzn sięgnął po portfel. Tego było już za wiele. Tym bardziej, że nie tak dawno musiała wyrobić nowe dokumenty… po kradzieży. – Zrozpaczona byłam, no i wtedy wstąpiła we mnie jakaś taka wścieklizna – mówi.

Jednego z mężczyzn powaliła na ziemię. Wykręciła mu ręce i odzyskała portfel. Zaczęła też głośno krzyczeć. Jednak nikt z przechodniów się nie zatrzymał. – Widzę, że społeczeństwo nie chce w takich sytuacjach reagować i się angażować w jakiekolwiek zdarzenia tego typu. Wolą ominąć, ewentualnie przyglądać się, ale interwencja jest bardzo rzadko – mówi Tadeusz Irzykowski z Poradni Rehabilitacyjnej w Żorach.

Dlatego z bohaterskiej postawy pani Genowefy dumy nie kryją urzędnicy. W nagrodę wspólnie z dziennikarzami ufundowali jej nowy rower.  – To było dla nich zaskoczenie, że starsza pani, z której strony nie spodziewali się żadnej pewnej obrony, reakcji, w ten sposób się im przeciwstawiła – mówi Dorota Marzęga z Urzędu Miejskiego w Żorach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Pani Genowefa natychmiast powiadomiła policję i ruszyła wspólnie z patrolem na poszukiwanie bandytów. Wskazała ich na jednym z żorskich osiedli. – Dwaj 31-latkowie przyjechali do naszego miasta na “gościnne występy” z Katowic i z Jaworzna. Byli to mężczyźni, którzy wcześniej wchodzili w konflikty z prawem, byli wcześniej karani – mówi st. asp. Kamila Siedlarz.

W ich samochodzie policjanci znaleźli narkotyki, atrapę broni, kradzione tablice rejestracyjne i kominiarki. Mimo to, prokurator nie wniósł o ich trzymiesięczny areszt tymczasowy, tylko oddał pod dozór policji. Jak mówi pani Genowefa, już kilkakrotnie swoich oprawców widziała. Ale ma na nich sposoby. Stopień podporucznika i kilkadziesiąt lat przepracowanych w służbie więziennej robi swoje. Dlatego jeśli będzie trzeba to znów pokaże wszystkim jak łapie się złodzieja.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button