Region

Wojownicy ze Śląska

W ringu popularny “Super G” pozostaje niepokonany. 26 zwycięstw – dziewiętnaście przez nokaut. Grzegorz Proksa to wschodząca gwiazda zawodowego boksu. W ostatniej walce bokser z Mysłowic nie dał najmniejszych szans byłemu mistrzowi świata Sebastianowi Sylvestrowi. Niemiec poddał pojedynek po trzech rundach. Proksa został nowym mistrzem Europy w wadze średniej. Na mistrzostwo tyle, że świata zasłużyli również polscy kibice. – Taki był plan taktyczny, żeby tą 5-tysięczną publiczność uciszyć. Zrobiłem to doskonale. Była tam grupa stu polskich kibiców, którzy przekrzyczeli tą 5-tysięczną widownię – opowiada Grzegorz Proksa. Wierną publiczność Grzegorz Proksa ma również w Węgierskiej Górce, w której teraz mieszka. Żywiecczyzna doczekała się drugiego po Tomaszu Adamku boksera-bohatera. Tu Proksa uderza również mocno w działalność poza ringiem. – Grzegorz bardzo dobrze wtopił się w Węgierską Górkę. Ma szkółkę, działa w zarządzie Banku Spółdzielczego, ale jest również bardzo dobrym działaczem, jeśli chodzi o inicjatywy lokalne. Mecze charytatywne, tudzież inne przedsięwzięcia – opowiada Piotr Tyrlik, wójt Węgierskiej Górki.

Nie tylko interesy przyciągnęły go w góry. – Zakochałem się we wspaniałej kobiecie jaką jest moją żona i tak się stało. Zakochałem się też w tej miejscowości, tych górach i naprawdę jest to dla mnie oaza spokoju, od tego co się dzieje na co dzień w mojej pracy. 27-letni bokser, kocha także inne dyscypliny. Jego drugą sportową miłością jest GKS Katowice. – Jeżeli żona pozwala to zabieram syna i jeździmy na mecze. To jest sentyment, jest miło i poznaje starych kolegów. Staram się dopingować jak tylko mogę.

Na głośny doping liczy również inny śląski wojownik – Damian Jonak. W sobotę bokser z Bytomia w katowickim Spodku skrzyżuje rękawice z pochodzącym z Afryki Alex Bunema. Polak liczy na to, że ten właśnie pojedynek będzie dla niego przepustką do walki o mistrzostwo świata. – To będzie najtrudniejsza walka w mojej karierze. Rywal jest bardzo dobry, a biorąc pod uwagę fakt, że nie boksowałem długo na Śląsku chciałbym się jak najlepiej zaprezentować.

Jonak dziś jest bokserem, ale kiedyś był górnikiem. Wtedy też wstąpił do “Solidarności”. Swoją sympatię do związku pokazuje podczas każdej swojej walki, na jego plecach pojawia się wtedy znane chyba każdemu logo. – Uważam, że młodzi ludzie za moim pośrednictwem mogą sobie przypomnieć dzięki komu żyją w wolnym kraju, a tak naprawdę minęło 20 lat od tego jak zostaliśmy wyzwoleni, a 30 od powstania związku, więc to nie jest duży czas, a wiem, że to jest zapominane – zaznacza Damian Jonak.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Obaj wojownicy ze Śląska robią wszystko, by ich dokonania w ringu zapomniane nie zostały. Damianowi pozostaje życzyć, by poszedł w ślady Grzegorza, tak by kolejny pas mistrzowski trafił do jego kolekcji.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button