RegionWiadomość dnia

Byli faworytami, ale w parlamencie się nie znajdą

W ławach poselskich w najbliższym czasie nie zasiądzie. Był posłem nieprzerwanie od 11 lat. Jeszcze w niedzielę, w czasie wieczoru wyborczego, cieszył się ze zwycięstwa Platformy Obywatelskiej. Dziś szuka nowego zajęcia. – Jestem otwarty na nowe propozycje. Sam wiem, że dam sobie w życiu radę, bo mam kilka zawodów, takich fachów, np. jestem technikiem chemikiem, analitykiem, skończyłem AGH, uniwersytet, jestem przewodnikiem beskidzkim – wymienia Jan Rzymełka. Brak Jana Rzymełki w nowym parlamencie to jedna z największych niespodzianek. 35 tysięcy wyborców zagłosowało w wyborach do Senatu na Barbarę Dolniak. To jednak nie wystarczyło. Jak podkreśla sama kandydatka, świat się nie zawalił. – Nie mam takiej sytuacji, że nie mam gdzie pracować. Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, ze mam pracę, a w trakcie kampanii byłam na urlopie bezpłatnym – mówi.

Do Sejmu natomiast chcieli dostać się przedstawiciele ugrupowania Polska Jest Najważniejsza. Jeszcze 2 dni przed wyborami przekonywali, że jest na to realna szansa. – Głęboko wierzymy, że jesteśmy partią zmiany, że jesteśmy prawdziwym czarnym koniem tej kampanii, że te sondaże, które państwo macie są niedoszacowane, że PJN ma ogromną szanse pokazać nową jakość w polityce – mówił Marek Migalski. Niewielu postawiło jednak na tego konia – nieco ponad 2 procent. Pewniakiem był też Sojusz Lewicy Demokratycznej w Zagłębiu. Okazało się, że SLD zdobył tam tylko 13 procent głosów. – Rada krajowa i zarząd krajowy, pod kierownictwem Grzegorza Napieralskiego, podjął złe decyzje dotyczące zarówno liderów list, jak i koncepcji prowadzenia kampanii wyborczej – wymienia poseł, Witold Klepacz.

Zupełnie inaczej jest w Polskim Stronnictwie Ludowym. Dobry wynik w skali kraju nie zaowocował żadnym mandatem w województwie śląskim. Jednak lider partii w regionie przekłada dobro kraju nad dobro poszczególnych działaczy. – My jesteśmy partią, gdzie przede wszystkim idziemy do wyborów, aby służyć ojczyźnie, państwu i to staramy się robić jak najlepiej potrafimy. Wyborcy dzisiaj wybrali – zapewnia Marian Ormaniec. Ale PSL-u w województwie nie wybrali. Ci, którzy z Sejmu lub Senatu wypadli, nie muszą, ale mogą mieć problem w odnalezieniu się w powyborczej rzeczywistości, podkreślają specjaliści od kreowania wizerunku. – To jest w pewnym sensie nieszczęście polskiej polityki, że polityk staje się zawodem, że trafiają czasem do polityki ludzie, którzy jeszcze nic nie osiągnęli w swoim życiu zawodowym – tłumaczy dr Bohdan Dzieciuchowicz, specjalista ds. kreowania wizerunku.

Zawodowcy, którzy wypadli z politycznej karuzeli, muszą wrócić do pracy. A wielką politykę nadal obserwować. W telewizji.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button