Otwarcie sklepów zeszło na dalszy plan. Paris była ważniejsza

Modlitwa raczej nie pokrzyżowała planów Paris Hilton. Jak zawsze na czasie, choć niekoniecznie na czas. – Przepraszam, ale zgubili mi bagaż na lotnisku. Nie miałam butów – usprawiedliwiała się. Coś tam jednak na szybko udało się znaleźć. Znaleźć dobre wytłumaczenie, dlaczego to właśnie ona została zaproszona na otwarcie nowej części centrum handlowego, już takie proste nie jest. – Wszystko chodzi o to, żeby był jakiś show, jakieś wydarzenie, coś się działo wokół tego centrum – powiedziała jedna z odwiedzających Silesia City Center.
Paris Hilton, gwiazda znana głównie z tego, że jest znana, sama została kaprysem właścicieli SCC. I to przez nią otwarcie nowych sklepów zeszło na drugi, a może nawet trzeci plan. – Jest to kolejny krok milowy w długiej historii przyjaźni polsko-austriackiej, która zaczęła się w roku 1683, kiedy Jan III Sobieski uratował Wiedeń przed tureckim oblężeniem – mówił Eduard Zehetner z Immofinanz Group. Paris też udało się uratować, choć walka szła niemal na noże, a nawet… talerze. Cateringu nikt jednak nie żałował, bo główne danie wieczoru było inne. – Sama gwiazda jest tak obfotografowana, na Zachodzie fotoreporterzy mają milion lepszych okazji, by zrobić jej ładny portret. To jest po prostu polowanie, nie na ptaki, a dziś na Paris Hilton – mówi Tomasz Krufczyk z Polskiej Agencji Fotografów “Forum”. Polowanie znacznie przez samą zwierzynę ułatwione. Tak czy inaczej było jak w dżungli, wygrywa silniejszy i sprytniejszy.
Jej samej bez najmniejszego problemu udało się w jeden wieczór wydać ponad 50 tys. zł. Ale to i tak nic, bo za sam przyjazd do Katowic dostała milion. W sam raz, żeby w spokoju rozwijać swoją największa pasję. – Uwielbiam modę, jest moją pasją. Od dziecka kocham zakupy, mama zabierała mnie do centrów handlowych – mówiła Hilton. Nawyki z dzieciństwa, jak widać, zostały i chyba nawet nieco się nasiliły. – I love shoping – podkreślała, a ludzie kochają ją.