RegionWiadomość dnia

Mistrzostwach Europy w Canicrossie i Bikejoringu

Zawodnik zawodnikowi wilkiem, bo stawka wysoka a właściciel na swoich dwóch nogach nie zawsze potrafi dotrzymać im kroku. Dlatego by na mecie nie usłyszeć “nie dla psa kiełbasa” gnać trzeba było co w łapach a przede wszystkim nogach sił. Wszak na górze św. Anny wykładają się nawet najlepsi. – Biegłem tak szybko jak tylko potrafiłem, to bardzo ciężka i wymagająca technicznie trasa, gdy zobaczyłem ten podbieg byłem po prostu w ciężkim szoku – mówi Chris Lockhart, Wielka Brytania, Canicross

Szok nie dla wszystkich był jednakowy. Także tutaj na każdy na maksymalny wysiłek miał ochotę. W tym duecie przecież to człowiek jest głównym strategiem, dla psa napoleonem. I jeśli zachce może ze sobą zabrać jeszcze rower. To się dopiero nazywa pieskie życie. Na laurach można usiąść dopiero wtedy, gry cała konkurencja dostanie już po łapach. – Nie dochodząc winy, podczas wyprzedzania nasze psy za bardzo się polubiły, ja się przewróciłem i musiałem potem gonić, ale za krótka trasa – stwierdza Mateusz Brylewski, Polska, Conicross

I tak medal w sztafecie przeszedł koło nosa. Indywidualnie było już znacznie lepiej. Nie zawiódł mistrz świata w zimowych wyścigach psich zaprzęgów i jeden z najbardziej utytułowany zawodników. Jak mówi klucz do sukcesu jest jeden, w tym zespole nie można żyć jak pies z kotem. – Idealne zgranie zawodnika i psa, jednym torem trenowanie psa – przygotowanie go na tip top, kondycyjnie jak człowieka lekkoatlete czy kolarza, a drugim torem przygotowanie zawodnika – dodaje Igor Tracz wicemistrz Europy w bikejoringu

Ale to co husky i alaskany lubią najbardziej czyli, śnieg na tej arenie zmagań jeszcze nie spadł. By liczyć się w tym wyścigu należało więc dać szanse np. chartom. Na takie zmiany zawodników jednak nie każdy może sobie pozwolić, bo ten sport tani wcale nie jest. – Bardzo kosztowny, psy, wyżywienie, utrzymanie, wyjazdy na zawody i treningi to jednak i sprzęt przede wszystkim to wszystko kosztuje – Agnieszka Jarecka, mistrzyni Europy w bikejoringu

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ale sama współpraca człowieka z psem i taka rywalizacja, jak zgodnie przekonują zawodnicy, a tych zjechało się ponad 300 z 15 różnych krajów jest po prostu bezcenna. – Różnice w zawodach indywidualnych i w sztafetach, no w tej czołówce pierwszych 10 zawodników to były ułamki sekund – mówi Adam Mańka, sędzia

Najważniejsze jest jednak zwycięstwo nad samym sobą, by cały wysiłek nie poszedł psu na budę.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button