RegionWiadomość dnia

Ciąg dalszy grobowej afery w Myszkowie

Wieczne spory w miejscu wiecznego spoczynku. O taki w przypadku tego grobu jeszcze przez jakiś czas może być trudno. Co do jednej pomyłki wszyscy są zgodni. Prawdopodobnie przez obfite opady śniegu zmarły w grudniu 2009 roku mężczyzna omyłkowo został pochowany obok mogiły, do której powinien trafić. Spoczął w miejscu, w którym według Antoniny Bogusławskiej, leżeli już jej matka, siostra i teść. – Domagam się odzyskania tego grobu i żeby mi jeszcze koszty dał za moje zdrowie. Zdrowie, jak przekonuje, traci też grabarz, który nie chce się wypowiadać przed kamerą. Od kiedy o sprawie zrobiło się głośno, on i jego żona co chwilę muszą się komuś tłumaczyć. Nam tłumaczą, że to nie oni, a pani Bogusławska się pomyliła. Wszystko dlatego, że na tym samym cmentarzu ma jeszcze jeden grób. – Pani Bogusławska, po śmierci pana N., kiedy pierwszy raz rozmawiała z moim mężem stwierdziła, że w tym grobie leżał jej mąż, świętej pamięci Bogusławski, a siostra z mamą były pochowane w grobie, który pokazywałam poprzednio – tłumaczy Agata Dębińska, żona grabarza.

W grobie, który od spornej mogiły dzieli kilkadziesiąt metrów. Problem w tym, że prawdopodobnie nie istnieją żadne dokumenty, które pozwoliłyby odpowiedź na pytanie kto i dokładnie gdzie jest pochowany. Dlatego rodzina Antoniny Bogusławskiej w całej sprawie wietrzy spisek. – Ona się tam zwierzała w kościele, że syn jej należy do świadków Jehowy i że będzie chowany na komunalnym. To uznali chyba tam w parafii, że po co jej dwa groby, ją pochowają na mężu, a ten drugi grób po prostu można zabrać – uważa Krystyna Wolska, siostrzenica Antoniny Bogusławskiej. Jaka jest prawda, próbuje teraz ustalić prokuratura. Wprawdzie dwukrotnie odmówiła wszczęcia dochodzenia w tej sprawie, ale decyzją sądu, musi jednak się nią zająć. – Sąd stwierdził, że czynności podjęte przez prokuratora nie zostały należycie przeprowadzone i ta decyzja jest przedwczesna – informuje Karol Gondro, prezes Sądu Rejonowego w Myszkowie.

Tym razem prokuratura pewnie tak szybko decyzji nie podejmie, bo czeka ją trochę pracy. – Przesłuchania świadków, osoby które podejmowały decyzje w tej sprawie. Jak również widzę konieczność po zapoznaniu się z materiałami również przesłuchania członków rodziny, bo rzeczywiście są tam pewne rozbieżności, wątpliwości – zaznacza Zbigniew Wytrych, Prokurator Rejonowy w Myszkowie. Zeznania świadków do końca tych wątpliwości pewnie nie rozwieją. Sprawa może jednak znaleźć swój pozytywny finał. – Pani Bogusławska, jeśli pokaże mi jakikolwiek dokument, nie akt zgonu siostry, tylko dokument, że kiedykolwiek była właścicielem jednej mogiły czy drugiej, czy jej rodzina, ja z całym szacunkiem przeproszę panią Bogusławską, uchylę czoła i na własny koszt dokonam ekshumacji – odpowiada Agata Dębińska, żona grabarza.

Na to jednak będzie się musiała zgodzić rodzina mężczyzny, który przez pomyłkę grabarza został pochowany nie tam, gdzie powinien. – Nie czuję się winna w tej sprawie. Ja nie widzę powodów, dla których miałabym za to płacić drugi raz – podkreśla Jolanta Najman.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Koszty są tu jednak sprawą drugorzędną, bo ich pokrycie deklarują grabarz i jego żona. Ważniejsza jest decyzja czy do bolesnych przeżyć wracać raz jeszcze.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button