
– Tancerz czeski, który w naszym przedstawieniu gra Freddiego Mercury'ego, zjawia się w stroju koronacyjnym, w pięknym czerwonym płaszczu z koroną. Dostaje ogromne brawa, choć w tym momencie nie tańczy. Nie wiadomo za co je dostaje, czy za to, że tak wspaniale się prezentuje w stroju królewskim czy są to brawa dla Freddiego Mercury'ego – mówi Paweł Gabara, dyrektor Gliwickiego Teatru Muzycznego.
– Po pierwsze to charyzma, niesamowicie charyzmatyczny człowiek, który wychodził na scenę i “miał” całą publiczność. Po drugie doskonały głos, bardzo mocny – tłumaczy fenomen lidera grupy Queen, Michał Wilczyński, redaktor naczelny Lizard.