RegionWiadomość dnia

Roboty wkraczają na chirurgiczne stoły

Da Vinci – pierwszy czteroręki chirurg wykonał już pierwszą operację w Polsce. Wart 8 milionów złotych robot może kopiować ruchy ręki ludzkiej nawet w najbardziej niedostępnych częściach ciała. Jego kuzyn – Robin Heart – wciąż czeka na swoją pierwszą prawdziwą operację. – To tak jak samochody. Kiedy się pojawił pierwszy samochód, pojawiło się wiele innych i to jest dzisiaj motor postępu technologii. Tak samo roboty będą motorem postępu generalnie we wszystkich dziedzinach – twierdzi dr Zbigniew Nawrat, stowarzyszenie na rzecz Robotyki Medycznej.

W medycynie zwłaszcza. Chirurdzy obsługujący pierwszego robota, dostali coś, o czym jeszcze kilka lat temu mogli tylko marzyć. Pierwsza próba pokazała, jak bardzo to urządzenie potrafi być czułe i jak duże wymagania stawia lekarzowi. – Wziąłem instrukcję i czytam, podwójne widzenie – jesteś zmęczony, odpocznij. Rzeczywiście usiadłem, wypiłem herbatę i podwójne widzenie minęło – mówi prof. Wojciech Witkiewicz, dyrektor WSS we Wrocławiu.

Zanim jednak zaprezentowanego Robin Hearta zobaczymy na sali operacyjnej minie jeszcze trochę czasu. Na razie eksperymentalnie jego możliwości sprawdzano w operacjach na zwierzętach. – Myślę że jeszcze kilka dobrych miesięcy, ale powinien to być przyszły rok. Trzeba przygotować go od strony tej technicznej – stwierdza dr Paweł Kostka, Instytut Elektroniki Politechniki Śląskiej.

Mimo zdecydowanie wielu zalet, robot jest precyzyjniejszy, nie drży i nie wykazuje zmęczenia – co najważniejsze. Z punktu widzenia pacjenta w dalszym ciągu jednak czegoś brakuje. Bo zanim pochyli się on nad człowiekiem, musi zyskać jego zaufanie, a to – wbrew pozorom – może nie być takie łatwe. – Mimo że wierzę, że to są wspaniałe urządzenia, wydaje mi się, że lepiej, gdyby człowiek to robił, bo człowieka nie można zastąpić – stwierdza Janusz Waliczek. W pewnym sensie można, dwa lata temu chirurga od nietypowego pacjenta dzieliła jedynie szyba, rok później – w tej operacji odległość chirurga od stołu zwiększyła się do 15 kilometrów.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jest też nowa nadzieja dla chorych na raka. Cybernetyczny nóż, to pierwsze tego typu urządzenie w Polsce. Wiązka jego lasera przenika do komórek nowotworowych i prowadzi do ich śmierci. – Robot jest tylko ramieniem. Myśli lekarz, podejmuje decyzje lekarz i odpowiada lekarz – opowiada prof. Marian Zembala, dyrektor Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

Problem jednak w tym, że wraz z rozwojem takich technologii niezbędnej pomocy potrzebował będzie przede wszystkim sam lekarz. – Inżynier będzie musiał być obecny w pewnych przypadkach na sali operacyjnej, czy wręcz obsługiwać pewne urządzenia, jego wiedza inżynierska będzie niezbędna – informuje prof. Zbigniew Paszenda, Instytut Materiałów Inżynierskich i Biomedycznych PŚ. Prędzej czy raczej później, bo na razie jedynym działającym tego typu robotem chirurgicznym w Polsce pozostaje da Vinci. Tylko w Rumunii jest ich 10. W Niemczech kilkadziesiąt.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button