RegionWiadomość dnia

Psi los… Co czeka psy po zamknięciu myszkowskiego schroniska?

Jeszcze przez dwa tygodnie psy będą czekać na nowy dom. Co stanie się potem – jeszcze nie wiadomo. Pewne jest tylko to, że myszkowskie schronisko w tym miejscu funkcjonować nie może. – Jest przykro, bo co się stanie z tymi zwierzętami? – pyta Daria Gajewska, uczennica, pomaga w schronisku.

O to by dla choć jednego z nich otwarły się drzwi do nowego domu walczy fundacja “Do Serca Przytul Psa”. – Stąd nasz pomysł, jedyny pomysł na zaadoptowanie tych psów i taką akcję przeprowadziliśmy w ostatni weekend. Do nowych domów trafiło 7 psów, dwa pieski zostały zarezerwowane, czyli w tym tygodniu będą do odbioru – informuje Patrycja Góra, Fundacja “Do serca przytul psa”. Tydzień wcześniej swoich właścicieli znalazło dwanaście psów. Co zrobić z resztą – na razie nikt nie wie.

Na początku lat 90-tych był tu azyl dla psów. Z czasem podopiecznych zaczęło przybywać i stopniowo bez urzędniczej zgody azyl przekształcił się w schronisko. A to przeszkadza jednemu z sąsiadów, który oddał sprawę do sądu i proces wygrał. – Ten pan wiedział, że tam jest schronisko. Nie wiem, czy ktoś w mieście powiedział mu, że schronisko będzie zlikwidowane i pan z pełną premedytacją ten dom wybudował, nigdy tam nie zamieszkał – mówi Małgorzata Kitala-Miroszewska, Urząd Miasta w Myszkowie.

Przez kłopotliwe jego zdaniem sąsiedztwo nie może znaleźć kupca na dom. Teraz swój – choć tymczasowy – stracą i psy. Jedno jest pewne, żaden z podopiecznych schroniska nie zostanie uśpiony. – Jaka będzie konkretna decyzja, czy będziemy je przewozić do innych schronisk te pieski, czy zostaną tutaj, czy władze jeszcze pozwolą, ten nadzór budowlany pozwoli nam tu przetrwać jeszcze – mówi Edmund Tarapacz, pracownik schroniska.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Niestety mimo zaangażowania władz, wolontariuszy i pracowników fundacji, urzędniczych błędów z przeszłości nie udało się naprawić. Nie ma też środków na przeniesienie schroniska w inne miejsce. – Pozyskaliśmy grunt, część tego gruntu mieliśmy, część nabyliśmy z agencji rolnej. Zaczęliśmy go zbroić, zaczęliśmy się starać o pozwolenie na budowę – i wszystko, jak zwykle rozbija się o pieniądze – tłumaczy Małgorzata Kitala-Miroszewska, Urząd Miasta w Myszkowie.

Pomocną dłoń do schroniska od lata starają się wyciągać uczniowie Zespołu Szkół w Przyrowie. – Dzieci przynosiły stare ubrania, koce dla tych psów, żeby wyłożyć im klatki. Łącznie zebraliśmy około 500 złotych. Za te pieniądze kupiliśmy karmę – informuje Seweryn Młynarczyk, uczeń, pomaga w schronisku. – Dzieci mają duże serca, bo nie jesteśmy z Myszkowa, dojeżdżamy prawie 30km – mówi Justyna Sowińska, pedagog szkolny. Bo choć mali, serca dla nich mają o wiele więcej niż niejeden dorosły.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button