KrajWiadomość dnia

Sezon na karpia

Głosu nie mają, być może dlatego wszyscy próbują mówić za nie. Głośno nie tylko na stoiskach, ale też wśród tych, którzy chcą, żeby karpia los był po prostu lepszy. Walka o jego prawa nasiliła się po liście prokuratora generalnego. Przypomina on prokuratorom o tym, by zwracali uwagę na to, czy karpie przez zabiciem są ogłuszane. Zakazuje też uśmiercania ryb w obecności nieletnich. – Są pakowane po pięć, sześć, do jednej torby foliowej. Wlewany jest tam litr, dwa litry wody, także one nie mają możliwości nawet oddychania – stwierdza Grzegorz Ekiert, Fundacja Świat Zwierzętom.

To i nie tylko to na Śląsku jeszcze kilka dni przed Wigilią zaczęli sprawdzać ekolodzy. Kilkanaście razy zgłaszali policji i prokuraturze niehumanitarne traktowanie ryb. Jednak o tych zgłoszeniach, a także rozporządzeniu swojego szefa, prokuratorzy solidarnie milczą. Żywo komentują za to hodowcy ryb, którzy w nakazach prokuratora i działaniach ekologów dopatrują się przesady. – Równie dobrze pan prokurator generalny mógłby zaatakować wszystkich wędkarzy w Polsce, którzy ryby łowiąc w jakiś sposób wywierają na nie presje. A zdarza się, że te ryby będą musiały być ubite – mówi Mirosław Kuczyński, Gospodastwo Rybackie PAN w Gołyszu. Nie zawsze, o czym świadczy szerząca się wśród wędkarzy moda na “no kill”.

Bez ograniczeń karpiarze wydają pieniądze na specjalistyczny sprzęt, liczony nawet w tysiącach złotych. Na wyposażeniu coraz częściej są maty. Dzięki nim złowiony karp bezboleśnie i bez obrażeń wraca do wody. – To jest nasze hobby i nie sztuką jest zabić wszystko co złowimy. Sztuką jest wypuścić, czyli uwolnić naszą teoretyczną zdobycz – mówi Krzysztof Samol, Sklep “Wędkarski Świat” w Gliwicach.

Dalecy od teorii są jednak ci, którzy wbrew lansowanej modzie wciąż stawiają na pokoleniową tradycję. – Od dawna u nas tak było, że żywego karpia, żeśmy kupowali. One wstępnie pływały w wannie – mówi Beata Bryl, mieszkanka Mysłowic.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Mniejsze i większe. Większość klientów stawia jednak na wagę średnią. – Kilo sześćdziesiąt do kilo osiemdziesiąt. Zdarzają się, że są mniejsze też, ale to już tako mało rybka – stwierdza Arkadiusz Jarczyk, sprzedawca karpi. Bez względu na wielość cel najczęściej jeden. – Wyfiletować karpia, prażyć migdały na patelni, na masełku, zalać na przykład słodką śmietaną. Trochę szczypta curry, wiadomo soli i pieprzu – podaje przepis Aneta Giermoń, szef kuchni w Restauracji “Stara Baśń” w Katowicach. Bez względu na przepis, rozgłos i kontrowersje, dyskusje o losie karpia, cichną przy wigilijnym stole – co najmniej na rok.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button