Kto będzie płacił – biblioteki czy czytelnicy?

Wypożyczanie książek – ta usługa jest zupełnie darmowa. Na razie, bo już wkrótce Polska będzie musiała wprowadzić w życie unijną dyrektywę. Ta mówi, że autorom książek, które są wypożyczane w bibliotekach należą się tantiemy. Autorzy związani ze Śląskiem są za nowym rozwiązaniem, ale podkreślają, że nie mogą na tym cierpieć czytelnicy. – Z perspektywy autora to jest ciekawa koncepcja, bo to dla autora jakiś dodatkowy dochód. Natomiast trzeba wyjść życiu naprzeciw i nie mogą być to jakieś drastyczne koszty dla czytelnika. Jeżeli jest to jakaś symboliczna złotówka, to myślę, że to jest do przełknięcia – uważa Michał Grzesiek, autor książki “James Bond. Szpieg, którego kochamy”.
– Nie mam nic przeciwko uregulowaniom prawnym, dzięki którym autorzy mieliby otrzymywać jakieś tantiemy, ale z całą pewnością odpowiedzialność finansowa za to powinna zostać, że tak powiem przeniesiona z czytelników – dodaje Wojciech Kuczok, pisarz.
Przeciwny temu, żeby to czytelnicy byli obarczeni nowymi opłatami jest również dyrektor Biblioteki Śląskiej, w której co roku wypożyczanych jest blisko milion książek. – Nie można sobie na coś takiego pozwolić. Dzieci, studenci, uczniowie, plus osoby starsze, myślę o emerytach – nie odbierajmy im tej satysfakcji, że mogą jeszcze korzystać za darmo z kultury – podkreśla prof. Jan Malicki, dyrektor Biblioteki Śląskiej. Jednym z pomysłów na rozwiązanie kłopotliwej sytuacji jest przerzucenie kosztów na państwo. Na ten cel rząd mógłby przeznaczyć część wpływów z pięcioprocentowego podatku nałożonego w tym roku na sprzedaż nowych książek.
Obojętnie jakie rozwiązanie zostanie przyjęte – trzeba je wprowadzić szybko, twierdzą specjaliści od prawa europejskiego. Według nich poślizg może oznaczać poważne konsekwencje. Zaniedbanie przez Brukselę wcześniej czy później zostanie zauważone. – Komisja Europejska to wychwytuje. Wszczyna postępowanie, jeśli w ramach tego postępowania państwo nadal uporczywie odmawia przyjęcia dyrektywy, to mamy do czynienia z rozprawą przed Trybunałem Sprawiedliwości. A ten nie żartuje – tłumaczy prof. Genowefa Grabowska, specjalista ds. prawa europejskiego, UŚ.
Przekonały się o tym ostatnio Hiszpania, Portugalia i Włochy. Na czas nie wprowadziły unijnej dyrektywy i muszą teraz płacić gigantyczne kary – trzysta tysięcy euro dziennie. Jednak jak twierdzi socjolog Piotr Kulas – idealnego wyjścia z tej sytuacji nie ma. Bo obojętnie, czy będą płacili czytelnicy, czy biblioteki, to i tak stracą wszyscy. – Czytelnictwo w Polsce jest na bardzo kiepskim poziomie i biblioteki jednak mimo wszystko to czytelnictwo trochę polepszają. Więc jeżeli biblioteki będą narażone na dodatkowe koszty, to umówmy się może to wróżyć rychły ich koniec.
Oby nie okazało się, że odpowiedzią na pytanie kto za to zapłaci – był cytat z kultowego Rejsu i za wszystko zapłaci… społeczeństwo.