Przerażający widok. Tysiące śniętych ryb w katowickim stawie

Było ich tysiące… Zostały już tylko pojedyncze sztuki. Jan Palenta podczas spaceru zauważył w stawie tysiące śniętych ryb. Natychmiast zawiadomił służby. – Śmierdzieć to nie śmierdziało, bo to było z dwóch, trzech dni, a zimno jest, to jeszcze się nie rozkładało. To był straszny widok – wspomina.
Ryby zostały wyłowione ze stawu. Nocą stają się pożywką dla leśnej zwierzyny. – Dobrze by było, żeby w trybie pilnym zostało to usunięte lub zabezpieczone na tyle, aby nie było dostępu zwierząt ani ludzi do tego – mówi Joanna Pokorska, Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Katowicach. W okresie międzyświątecznym trudno jednak znaleźć firmę, która natychmiast zajęłaby się sprawą. Ryby znikną najwcześniej 3-go stycznia.
Właścicielem stawu jest Zakład Energetyki Cieplnej i to właśnie on będzie musiał zapłacić 10 tysięcy złotych za usunięcie, wywóz i utylizacje ryb. – Nie jesteśmy w stanie jednoznacznie odpowiedzieć, mamy podejrzenia. W pobliżu znajduje się miejska oczyszczalnia ścieków. Dzisiaj pobrano próbki wody i będziemy coś więcej wiedzieć, co się stało – informuje Sławomir Gąsiorczyk, Zakłady Energetyki Cieplnej w Katowicach.
Badania przeprowadził już Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. – Woda była wizualnie czysta, natomiast w tej chwili mamy już pełny zakres badań zrobiony i wynika z tego, że było bardzo duże stężenie chlorku, 15 tysięcy na metr sześcienny – mówi Anna Wrześniak, Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
Zdaniem inspektora słona woda w takiej ilości mogła pochodzić w zasadzie tylko z kopalni. Ta przepompowywana jest przez wodociągi i to tam służby będą szukać przyczyny. – Istnieje prawdopodobieństwo, że bezpośrednim powodem śnięcia tych ryb było wpuszczenie do tego stawu substancji toksycznych. Być może był to niekontrolowany zrzut ścieków – mówi Piotr Piętak, Straż Miejska w Katowicach. Jeśli zostaną przeprowadzone kontrole sprawa powinna zostać wyjaśniona w przeciągu kilku dni.