KrajWiadomość dnia

Czym jest ACTA?

Na każdego, kto dziś chciał wejść na strony rządowe, czyli te z końcówką gov.pl czekała niespodzianka – najciekawsza na stronie premiera. Zamiast strony premiera, popularna w sieci pani Basia z apelem. Potem już tylko to – błąd – wszystko spowodowane atakiem hakerów. – Jeśli znajdzie się odpowiednia grupa ludzi odpowiednio zdeterminowana, to może doprowadzić do paraliżu informatycznego, nawet na terenie całego kraju – podkreśla Zbigniew Engiel, Mediarecovery. Tak też stało się dziś w Polsce, poza stroną premiera zablokowana została między innymi strona Sejmu, czy Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Wszystko w ramach walki z ACTA. – Dopóki ludzie kupowali książki, dopóki ludzie chodzili do kina nie było to problemem. W momencie, kiedy ta działalność, ta aktywność przeniosła się do internetu, te środowiska są zaniepokojone tym i chcą najnormalniej w świecie skomercjalizować internet – wyjaśnia Paweł Drozd, Stowarzyszenie Wikimedia Polska.

Krokiem ku temu ma być właśnie ACTA i choć w pierwszej chwili jej założenia mówiące o ochronie własności i praw autorskich wydają się słuszne, to internauci są zgodni. W takiej postaci może być ona niezwykle groźna. Jak mówią eksperci nie ma żadnego powodu, żeby rząd Polski przystąpił do układu międzynarodowego, który de facto nie ma za zadnie bronić interesów polskich Internautów. – Czy też polskich posiadaczy własności intelektualnej. Tylko ma chronić, ma w zamierzeniu chronić interesy wielkiego biznesu amerykańskiego – dodaje Paweł Drozd. W założeniu ma ona zapobiegać między innymi internetowemu piractwu, jednak w praktyce może doprowadzić do tego, że w wyniku domniemanego pogwałcenia praw autorski z internetu zniknie wiele treści, jak choćby tych z Wikipedii. – Mogą być przypadki, kiedy ktoś dojdzie do wniosku, że filmik, który zamieściłem, np. z koncertu jakiegoś znanego zespołu łamie prawa autorskie. Łamie, bo ja ukradłem tą jego twórczość, to to już wtedy jest problem dla ogółu internautów – mówi Jacek Tomaszewski, dziennikarz MM Silesia.

Internauci, którzy w takim przypadku mogą być oskarżeni o łamanie praw autorskich. O prawa internautów do wolności wypowiedzi postanowiła walczyć międzynarodowa grupa hakerów Anonymous – specjaliści nie od systemów komputerowych, lecz jak sami o sobie mówią, rządowych. To między innymi oni są odpowiedzialni za ataki na strony rządowe i to nie tylko na te w Polsce, ale i na całym świecie. – Była mowa ministra kultury, obiecał analizę o wpływie ACTY na prawo polskie, a konkretnie na podbudowanie swojej tezy, że ACTA nie zmienia nic w polskim, ani nawet w europejskim systemie prawnym. Z czym się nie do końca należy zgodzić, ale analizy do dzisiaj nie otrzymaliśmy – oznajmia Marcin Cieślak, Internet Society Poland.

Póki co strona rządowa w całej sytuacji wydaje się być mocno zagubiona. Ministrowie po spotkaniu z premierem Tuskiem stwierdzili, że umowa ACTA w niczym nie zmieni polskiego prawa. Wyrazili też gotowość do jej podpisania. Mimo ostrego protestu opini publicznej Polska 26 stycznia najprawdopodobniej więc podpisze w Tokio kontrowersyjny dokument.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na razie jeszcze nie wiadomo jakie będą losy “Umowy Handlowej Przeciwko Podróbkom”, wiadomo za to, że już w najbliższą środę w niemal wszystkich większych miastach w Polsce odbędą się doemonstracje przeciwko ACTA.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button