Pożar w Bielszowicach: górnicy będą fedrować na innych kopalniach
Straty wywołane pożarem nadal są szacowane ale zdaniem przedstawicieli Kompanii Węglowej – będą liczone w milionach złotych. W nocy z soboty na niedzielę zapalił się pył węglowy przy taśmociągu, palił się także szyb kopalniany. Ogień był tak duży że ewakuowano nawet mieszkańców dziewięciu pobliskich bloków. Po ugaszeniu pożaru lokatorom pozwolono wrócić do domów, ale nie tak prędko górnicy z KWK Bielszowice wrócą do wydobycia na 100% możliwości zakładu. Co prawda strażacy uratowali przed ogniem budynek podszybia, ale z dymem poszedł taśmociąg, transportujący urobek. Straty oceniane wstępnie na kilka milionów złotych to dopiero początek zmartwień Kompanii Węglowej, właściciela kopalni. Zanim uszkodzenia nie zostaną naprawione, część załogi trzeba będzie oddelegować do pracy w innych kopalniach spółki.
Jak powiedział TVS Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej S.A. – przesunięcia na inne kopalnie czekają około 400 górników z KWK Bielszowice. Będą pracować w kopalniach Pokój, Halemba oraz Knurów-Szczygłowice ruch Knurów. Na razie nie wiadomo na jak długo górników czeka praca poza swoją macierzystą kopalnią. Dzisiaj na miejscu pożaru z którym walczyło 30 jednostek straży pożarnej są eksperci którzy – podobnie jak prokuratura – spróbują wyjaśnić przyczyny pożaru, oszacować wywołane nim straty i czas potrzebny na naprawę zniszczeń. Na razie kopalnia Bielszowice będzie fedrowała o 40% węgla mniej niż dotychczas.