Kraj

W nich warto inwestować. Oni biją ekstremalne rekordy!

Im mocniej wieje tym lepiej. Temperatura wody niewiele powyżej trzech stopni. Janek Lisewski właśnie w takich warunkach hartuje swój organizm przed kolejną w swym życiu ekstremalna wyprawą. – Mam zamiar przepłynąć Morze Czerwone z egipskiej El Gouny do miasta Duba w Arabii Saudyjskiej. Mam nadzieje, że to już w marcu tego roku, więc trzeba trenować – mówi Janek Lisewski, mistrz polski w kitesurfingu.

Przygotowania Mistrza Polski w kitesurfingu śledzi Krzysztof Warzecha. Sam uprawia ten sport od dziewięciu lat. – Pomysł jest fajny. Trzeba podziwiać gościa za odwagę i za to, że dał sobie radę z Bałtykiem, który nie jest łatwym akwenem. Myślę, że z Morzem Czerwonym też sobie powinien poradzić – twierdzi Krzysztof Warzecha, www.snow4life.pl.

W zeszłym roku poradził sobie perfekcyjnie. Jako pierwszy człowiek na świecie przepłynął Bałtyk. Rejs trwał 11 godzin, a śmiałkowi nie towarzyszyła żadna łódź asekuracyjna. Tym razem też postawi wyłącznie na własne umiejętności. – Na pewno zasolenie utrudni rejs i drapieżniki, które mogą tam być nieprzyjemne. Mam nadzieje, że ich nie spotkam – mówi Janek Lisewski, mistrz polski w kitesurfingu.

I choć ten rejs może być niebezpieczny, to adrenalina jest silniejsza. Tak to już jest w sportach ekstremalnych. Każdy szuka tu nowych wyzwań, mocnych wrażeń i barier do pokonania. – Na przykład w snowboardzie wjeżdża się w te miejsca, w których jeszcze nikt nie był. To jest zawsze taka dodatkowa nuta zdobywcy – do tej adrenaliny, którą dają sporty ekstremalne, żeby jeszcze gdzieś móc zrobić coś nowego – stwierdza Marcin Pilarczyk, www.roninsnowboards.com.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Coś nowego robi też Krzysztof Starnawski. Jeden z najlepszych w Polsce nurków głębinowych. Bije rekord za rekordem, używając pod wodą nowatorskiego sprzętu. – Wygląda to kosmicznie. Nawet ludzie, którzy mają do czynienia z tym sprzętem, to gdy to widzą, to wygląda jakby to była jakaś inscenizacja do filmu science fiction – mówi Marek Klyta, nurkuje z Krzysztofem Starnawskim.

Motocykl Mateusza Widucha z Chorzowa wygląda zupełnie normalnie. Choć tam, gdzie się z nim pojawia właściciel wzbudza sporo zainteresowania. Przejechał na nim już całą Gruzję, był także w Mongolii. W planach ma też wyjazd do Ameryki Południowej. – Można pojechać na wyprawę motocyklową nawet do Indii, spać w hotelach, jadać w restauracjach i w ogóle nie mieć styczności z tubylcami. Dla mnie bardzo ważne jest to, by wtapiać się w tubylców, by spać w jak najmniejszych wsiach, żeby jeść razem z tymi ludźmi – stwierdza Mateusz Widuch, podróżuje na motocyklu.

Janek Lisewski podczas swojej samotnej wyprawy rozmówcy raczej nie znajdzie. Jego celem jest zdobycie „korony mórz”. Na desce chce przepłynąć w sumie ich aż sześć. Ma też nadzieje, że swoim wyczynem zwróci uwagę sponsorów i lokalnych władz na to, że warto inwestować również w sporty nietypowe. W tych Polacy od dawna są w światowej czołówce.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button