Gigant na skibobie w Brennej

Ni to narty, ni to sanki, nawet nie narto-sanki. O połączeniu nart z rowerem słyszało niewielu, bo skibob to wciąż sport raczej niszowy. Zamiast kół do ramy przymocowane są płozy to pojazd równie nietypowy, co bezwypadkowy. – Jak jest specjalny – dwie krótkie są lepsze, zwinniej się da prowadzi skiboba itd. Jak slalom gigant dłuższe, wiadomo większa prędkość i lepsza kontrola nad tyłem pojazdu – wyjaśnia Dawid Śliwka, reprezentacja Polski w skibobach. Konstrukcja nowa, choć sam pomysł nowy wcale nie jest, bo prawie pięćdziesięcioletni. Pochodzi z krajów alpejskich. – Wielu narciarzy odniosło kontuzje kończyn dolnych i się okazało, że skibob im pozwala kontynuować ich ulubioną konkurencję czy zawody – tłumaczy Jerzy Malik, prezes Polskiego Związku Skibobowego.
A skoro o zawodach mowa, te doczekały się już międzynarodowej rangi. Do Brennej, a właściwie ze stoku pod Starym Groniem zjechali najlepsi skibobiści z Niemiec, Szwajcarii, Czech, Polski i jak się okazało najlepsi w tym gronie amatorzy zimowego szaleństwa z Austrii. – Jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ tym zwycięstwem udowodniłam sobie, że jestem mocna, że stać mnie na sukces w całym Pucharze Świata – mówi Lisa Zaff, I miejsce, reprezentacja Austrii w skibobach. Polakom tak dobrze już nie poszło, choć nadzieje na sukces były spore. Bo to jedyne zawody tej rangi rozgrywane na naszym śniegu. – To były jedne z ostatnich zawodów w tym sezonie. Kolejny występ w Desny w Czechach, wyjeżdżamy jeszcze dzisiaj, ale to za chwilę – teraz cieszę się moim zwycięstwem w Pucharze Świata – zaznacza Gerhard Hauer jr., I miejsce, reprezentacja Austrii w skibobach.
Cieszą się także w samej Brennej, dla gminy te zawody to doskonała promocja. Rywalizację udało się przeprowadzić bezproblemowo, a to spotkało się z uznaniem światowej federacji. Zadowoleni i to nie tylko z dobrej formy byli również sami zawodnicy. – Okazał się dobry dla Austrii. Wygraliśmy wczoraj i dzisiaj więc wynik jest rewelacyjny, także pod względem organizacyjnym Brenna, to bardzo dobry wybór, to udany wyścig dla wszystkich, także dla Polaków – stwierdza Gerhard Hauer, prezes Międzynarodowej Federacji Skibobowej. Bo imprez tak mocno obsadzonych, najazdu całej światowej czołówki, nie pamiętają tutaj nawet najstarsi górale. – Takiej rangi? Przyznam się szczerze ja nie pamiętam, były na pewno około dwudziestu lat temu – wspomina Zbigniew Pajestka, ośrodek “Pod Starym Groniem” Brenna-Centrum.
I niewykluczone, że za kolejne naście albo dziesięć lat, na tym stoku odbędą się zawody rangi jeszcze wyższej. Bo marzeniem wszystkich tych ludzi jest to, by skibob był sportem olimpijskim.